Tomasz Strząbała zostanie w Legionowie? „Gramy na 40, 50 procent możliwości”

Tomasz Strząbała jest szkoleniowcem KPR-u Legionowo od dwóch miesięcy, ale już zdołał odmienić wyniki klubu z województwa mazowieckiego. Zdaniem trenera w jego podopiecznych drzemie cały czas spory potencjał. Czy będzie próbował go obudzić także w kolejnym sezonie? Wszystko wskazuje na to, że Strząbała zostanie w Legionowie na dłużej, o czym mówi w rozmowie z Polsatem Sport prezes Dominik Brinovec.

Tomasz Strząbała zostanie w Legionowie? „Gramy na 40, 50 procent możliwości”
fot. CyfraSport
Tomasz Strząbała

Tomasz Strząbała pozostawał bez pracy od 22 listopada 2024 roku. To właśnie wtedy rozeszły się drogi Górnika Zabrze i doświadczonego szkoleniowca, który z zabrzanami sięgnął po brązowy medal mistrzostw Polski. Tak dobry trener jak Strząbała nie musi jednak długo czekać na nowe oferty. Jedna, bardzo konkretna, pojawiła się na przełomie 2024 i 2025 roku.

 

- W styczniu siedziałem sobie w domu i zastanawiałem się czy to już czas pomyśleć o nowej pracy. Wiedziałem, że w Legionowie od jakiegoś czasu nie ma trenera i trwają poszukiwania. Stwierdziłem, że może trzeba porozmawiać i byłby to dobry pomysł, żebym to ja trafił do Legionowa – mówi sam zainteresowany.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zaliczka z pierwszego meczu nie wystarczyła. Kolejny polski klub pożegnał się z Ligą Mistrzów

 

- Mieliśmy pełną świadomość, że Tomasz Strząbała może objąć zespół dopiero 1 lutego ze względu na uwarunkowania jego umowy z Górnikiem Zabrze – zdradza prezes klubu z Legionowa Dominik Brinovec. - Nie ukrywam, że chciałem, żeby trafił do nas wcześniej, najlepiej od początku nowego roku. Trochę się martwiłem, że trener przyjdzie do nas tak późno – dodaje.

 

W rozmowie z Polsatem Sport Brinovec zdradza, że miał kontakt ze Strząbałą już wcześniej. - Pamiętam bardzo fajną rozmowę, którą z trenerem Strząbałą przeprowadziliśmy w Zabrzu rok temu. Po meczu trener zapytał czy może mi coś doradzić. Powiedział, że nie robiłby w Legionowie rewolucji, bo mamy tutaj fajny zespół – mówi najmłodszy prezes klubu w Orlen Superlidze.

 

Mimo „fajnego zespołu” Zepter KPR Legionowo od dwóch sezonów okupuje dolne rejony tabeli Orlen Superligi. - Wiele meczów przegraliśmy jedną, dwiema bramkami. To jest dobijające, kiedy jesteś blisko zwycięstwa, ale nie ma tych punktów – mówi najskuteczniejszy zawodnik KPR-u Mateusz Chabior.

 

- To jest bardzo trudne dla zawodników, trenera, kiedy nie możesz wygrać żadnego meczu przez długi czas, a ciężko pracujesz. Natomiast, kiedy wygrasz jeden, drugi, trzeci mecz, to nawet 40-letnim zawodnikom chce się grać – twierdzi Strząbała, który oficjalnie rozpoczął pracę w legionowskim klubie 1 lutego.

 

To właśnie pod jego wodzą KPR zanotował pierwszą od 10 lat serię trzech zwycięstw z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na początek świetnej passy ekipa z Legionowa pokonała u siebie Energę MKS Kalisz 27:26. Gospodarze prowadzili już czterema trafieniami, ale na własne życzenie doprowadzili do nerwowej końcówki zakończonej happy endem.

 

- Dostałem od trenera reprymendę po meczu, że lepiej było przytrzymać piłkę w jednej z akcji. W głowach może wygraliśmy już ten mecz dwie minuty przed końcem. Trener pilnuje nas, żebyśmy za bardzo się nie rozluźniali – wspomina to spotkanie Chabior.

 

„Staram się zmienić mentalność tych zawodników i całego zespołu. Dla mnie pierwsza akcja jest tak samo ważna, jak ostatnia.” – mówi Strząbała.

 

Kluczowy dla KPR-u był jednak kolejny mecz – z rywalem w walce o utrzymanie Śląskiem Wrocław. Przez ostatnie 16 minut tamtego spotkania, legionowianie nie pozwolili rzucić przeciwnikowi ani jednej bramki. - Nie przypominam sobie takiego okresu, kiedy nasz zespół wygrałby końcówkę 8:0. Nie wiedziałem, co się dzieje. Reagowałem mocno żywiołowo. Widziałem naszych zawodników, którzy przez ten entuzjazm mogli zrobić sobie krzywdę – mówi prezes Brinovec.

 

- Ciężko wytłumaczyć tę końcówkę. Rozumiem też na pewno piłkarzy ręcznych Śląska, bo 15 minut w ich wykonaniu było słabe. Rzadko się zdarza nie rzucić bramki przez kwadrans. Tym bardziej myślę, że warto nas docenić, bo świetnie broniliśmy i skończyliśmy ten mecz z bezpieczną przewagą – zaznacza rozgrywający klubu z Legionowa Filip Fąfara.

 

Trzecia wygrana legionowian z rzędu to triumf z minionego weekendu w spotkaniu z Piotrkowianinem.  Dzięki temu KPR bardzo mocno zbliżył się do 12. miejsca w tabeli dającego utrzymanie w Orlen Superlidze bez konieczności grania w barażach. Czy ostatni kapitalny okres zespołu z Legionowa to zasługa trenera Strząbały?

 

- Nie powiedziałbym, że trener zmienił diametralnie wszystko i dlatego wygrywamy. Na pewno pozmieniał jednak małe cegiełki – twierdzi Chabior, a Fąfara dodaje:

 

- Nie ma co ukrywać, że jest w tym duża zasługa trenera Strząbały. Mam nadzieję, że najlepsze momenty są przed nami, a najtrudniejsze za nami.

 

Mimo dobrej passy doświadczony szkoleniowiec twierdzi, że jego drużyna nie gra na maksimum swoich możliwości. - Jestem zadowolony z wyników, ale gramy na 40, 50 procent naszych możliwości. Stać nas na dużo, dużo więcej – zaznacza Strząbała.

 

Trener ma kontrakt z klubem z Legionowa obowiązujący do końca maja. Czy zostanie w KPR-ze na dłużej? - Jesteśmy bardzo blisko porozumienia na nowy sezon – mówi Brinovec.

 

Reportaż wideo z Legionowa  w załączonym materiale wideo.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie