Falstart przed walką w europejskich pucharach. Podział punktów w Białymstoku
Zadyszka mistrzów Polski w walce o kolejny tytuł. Po porażce przed tygodniem z Lechią w Gdańsku, w niedzielę Jagiellonia podzieliła się u siebie punktami z Piastem Gliwice i spadła w tabeli ekstraklasy na trzecie miejsce.

Pierwsza połowa tego meczu, to gra na warunkach zespołu z Białegostoku. Mistrzowie Polski od początku meczu starali się utrzymywać przy piłce i długo ją rozgrywać. W tej fazie spotkania aktywni byli obaj skrzydłowi mistrzów Polski: Darko Churlinov i Edi Semedo, ale z ich dośrodkowaniami radziła sobie defensywa Piasta. Goście, choć zaczęli mecz w wysokim pressingu, to jednak potem ograniczali się jedynie do prób kontrataków i uderzeń z dystansu. W 11. min uderzał Miłosz Szczepański, ale piłkę w swoim polu karnym zablokował Mateusz Skrzypczak.
ZOBACZ TAKŻE: To starcie może przejść do historii! Legia Warszawa kontra Chelsea
W 18. min w dobrej sytuacji po drugiej stronie boiska znalazł się Jesus Imaz, dobrze przyjął piłkę i szybko uderzył, ale obok bramki Piasta.
W 22. min gospodarze objęli prowadzenie. Piłka wędrowała od lewej strony do prawej; do strzału przymierzał się Churlinov, ale podał do Tarasa Romanczuka, ten odegrał do Imaza, a ostatecznie na uderzenie zdecydował się obrońca Norbert Wojtuszek. Piłka odbiła się jeszcze od Igora Drapińskiego i wpadła do bramki Piasta.
Jagiellonia nadal przeważała. W 32. min ani Semedo, ani Lamine Diaby-Fadiga nie zdołali z bliska trafić do siatki. W 44. min Diaby-Fadiga wywalczył piłkę w niedużej odległości od bramki gliwiczan, ale zamiast podawać do Churlinova, który miał przed sobą praktycznie pustą bramkę, zdecydował się na strzał, który odbił nogami Frantisek Plach. W ostatnich minutach tej połowy Piast zaczął grać bardziej ofensywnie, ale żadnych sytuacji bramkowych nie stworzył.
Drugą połowę białostoczanie rozpoczęli niejako w trybie ekonomicznym. Nie forsowali tempa, ale mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby skuteczniejszy był Diaby-Fadiga, który w 49. min spudłował w świetnej sytuacji.
W 53. min znakomita interwencja Sławomira Abramowicza uchroniła Jagiellonię przed stratą gola. Po błędzie Joao Moutinho, w sytuacji sam na sam znalazł się Thierry Gale, ale nie zdołał pokonać bramkarza białostoczan. Niespełna 10 minut później Gale popisał się jednak uderzeniem "stadiony świata"; pierwsza decyzja sędziów z boiska była wskazaniem na spalonego, ale po analizie VAR gol został uznany. W 66. min Piast mógł objął prowadzenie; Grzegorz Tomasiewicz przestrzelił minimalnie, piłka jeszcze była wyblokowana przez obrońcę Jagiellonii.
Białostoczanie zaatakowali, by zdobyć decydującą bramkę i tylko własnej nieskuteczności zawdzięczają to, że tak się nie stało. O ile w 77. min to Plach wybronił strzał w tzw. krótki róg Moutinho, to w 79. min Churlinov zmarnował znakomitą okazję, którą zresztą sam wypracował. Macedoński skrzydłowy minął kilku zawodników Piasta, zagrał do Oskara Pietuszewskiego, który wyłożył mu piłkę w środku pola karnego, ale Churlinov przestrzelił.
W odpowiedzi w 82. min Skrzypczak zablokował strzał w polu karnym Gale'a. A kilka minut później Afimico Pululu zmarnował następną znakomitą okazję białostoczan. Płasko w pole karne zagrał Moutinho, w piłkę nie trafił Leon Flach, a Pululu z kilku metrów, stojąc na wprost bramki, uderzył nad poprzeczką. W końcówce bramkarz Piasta obronił jeszcze strzał Imaza i mecz zakończył się remisem.
Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 1:1 (1:0)
Bramki: Wojtuszek 22 - Gale 62.
Jagiellonia Białystok: Sławomir Abramowicz - Norbert Wojtuszek (90.+3 Miki Villar), Mateusz Skrzypczak, Enzo Ebosse, Joao Moutinho - Edi Semedo (54. Oskar Pietuszewski), Jarosław Kubicki (66. Leon Flach), Taras Romanczuk, Darko Churlinov (90.+3 Kristoffer Hansen) - Jesus Imaz, Lamine Diaby-Fadiga (54. Afimico Pululu).
Piast Gliwice: Frantisek Plach - Tomas Huk, Miguel Munoz, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński - Patryk Dziczek, Tihomir Kostadinov - Erik Jirka (52. Thierry Gale), Michał Chrapek (64. Grzegorz Tomasiewicz), Maciej Rosołek - Miłosz Szczepański (89. Tomasz Mokwa).
Żółte kartki: Miguel Munoz, Igor Drapiński.
Przejdź na Polsatsport.pl