Marek Magiera: Finał sezonu, czyli czas dla liderów…

Marek MagieraSiatkówka

Play offy mają swój niebywały urok. W PlusLidze poziom jest na tyle wyrównany, że zespoły, które skończyły fazę zasadniczą na dwóch pierwszych miejscach w tabeli wcale nie miały jakiegoś spacerku w pierwszej rundzie i nie przeszły jej suchą stopą. Drużyny z Częstochowy i Bełchatowa bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę wyżej notowanym zespołom z Jastrzębia i Warszawy. Ostatecznie przegrały, ale sezon zakończyły z wysoko uniesioną głową.

Marek Magiera: Finał sezonu, czyli czas dla liderów…
Fot. PAP
Drużyny z Częstochowy i Bełchatowa bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę wyżej notowanym zespołom z Jastrzębia i Warszawy.

Powyższa rywalizacja, ze względu na drugie spotkania w parach, paradoksalnie okazała się zdecydowanie najciekawsza ze wszystkich par ćwierćfinałowych. Wcale nie była nią walka zespołów z Lublina i Kędzierzyna-Koźla, mimo iż o wszystkim rozstrzygnął trzeci mecz, czy Zawiercia i Rzeszowa, choć akurat to ostatnie starcie przed startem pierwszej rundy play off wzbudzało zdecydowanie najwięcej emocji.


Rozmawialiśmy na ten temat w magazynie #7Strefa znając jedynie rozstrzygnięcie w parze Jastrzębie – Częstochowa. Damian Dacewicz, który w swojej sportowej karierze poznał specyfikę gry w fazie play off jak mało kto powiedział, że lata lecą, ale jedno się nie zmienia – koniec sezonu, walka w play offach, to czas liderów.


– Oczywiście tak zwana głębia składu jest ważna, ale tutaj każdy ją ma – powiedział ekspert Polsatu Sport. – Ale w tej głębi i tak najważniejsi są liderzy.


Dacewicz zwrócił uwagę i podał przykład Milada Ebadipoura z Norwida.


– To on był liderem drużyny z Częstochowy w całym sezonie na wszystkich płaszczyznach – mówi Dacewicz. – I dopóki miał siłę w drugim meczu z Jastrzębiem ciągnął drużynę do przodu. Od trzeciego seta widać było jak gaśnie, a z nim gaśnie cały zespół.


W słowach Dacewicza jest dużo prawdy. Nie wszyscy są w stanie udźwignąć ciężar rywalizacji w najważniejszej części sezonu. Nie chciałbym w tym miejscu używać ze zbytnią przesadą słowa „gdyby”, które poniekąd jest synonimem komentowanych zdarzeń w sporcie, a w polskim w szczególności, ale chyba nie ma innej drogi, bo z pełną odpowiedzialnością można założyć, że zupełnie inaczej wyglądałaby rywalizacja Aluronu CMC Warty z Asseco Resovią, gdyby ci drudzy nie byli kompletnie wypruci po finałowym meczu z Ziratem w Pucharze CEV oraz Bogdanki LUK-u z Zaksą, gdyby w drużynie z Kędzierzyna Koźla w drugim meczu u siebie mógł zagrać zdrowy Bartosz Kurek.


Summa summarum do walki o medale przystąpią cztery najlepsze drużyny po fazie zasadniczej, czyli wszystko odbędzie się w myśl powiedzenia, że „tabela rozgrywek prawdę ci powie”. W półfinałach play off zmierzą się JSW Jastrzębski Węgiel z Bogdanką LUK-iem Lublin i PGE Projekt Warszawa z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Identyczne pary obejrzymy już w ten weekend podczas finałowego turnieju o Puchar Polski w Krakowie. Finał w niedzielę, a półfinałowe starcia przewidziano na sobotę, ale wcale nie będzie to przedsmak emocji związanych z rywalizacją o mistrzostwo Polski. Tutaj mamy inne rozgrywki, stawką jest krajowy puchar, a jak powszechnie wiadomo, tak, tak… puchar rządzi się swoimi prawami…

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie