Niestety... Porażka Polski z Ukrainą w Pucharze Billie Jean King
Deblistki Maja Chwalińska i Martyna Kubka uległy Nadii i Ludmyle Kiczenok 6:7 (1-7), 6:7 (5-7), a Polska przegrała z Ukrainą 0:3 w meczu tenisowego turnieju kwalifikacyjnego Billie Jean King Cup w Radomiu. Wcześniej porażek w singlu doznały Katarzyna Kawa i Chwalińska.


Maja Chwalińska - Elina Switolina. Skrót meczu

Katarzyna Kawa - Marta Kostiuk. Skrót meczu

Chwalińska/Kubka - Kiczenok/Kiczenok. Skrót meczu

Marta Kostiuk: Przepraszam, że pokonałam tenisistkę z Polski

Elina Switolina: Chciałabym podziękować za wszystko, co Polacy robią dla Ukrainy

Nadija i Ludmyła Kiczenok: Nawet nasz kapitan przez kilka dni nas nie rozróżniał

Dawid Celt: Myślę, że z Radomia możemy wyjechać z podniesionym czołem

Katarzyna Kawa: To były trudne mecze z dużo wyżej notowanymi rywalkami

Sandra Zaniewska: To było ciekawe doświadczenie, bo strój ukraiński, a w sercu Polska
W obu setach deblowego starcia między tenisistkami toczyła się wyrównana walka, jednak w tie-breakach decydujące okazywało się większe doświadczenie sióstr Kiczenok. Ludmyła to m.in. mistrzyni wielkoszlemowego US Open w grze podwójnej z 2024 roku. Aktualnie jest dziewiątą deblistką na świecie.
ZOBACZ TAKŻE: Hiszpański półfinał w Monte Carlo. Odpadł obrońca tytułu
Dla Chwalińskiej debel był drugim spotkaniem rozegranym w piątek. Wcześniej zadebiutowała w singlu w Billie Jean King Cup i zmierzyła się z 18. w światowym rankingu Eliną Switoliną w miejsce chorej Magdy Linette.
23-letnia Polka, notowana na 121. miejscu na liście WTA, od początku grała bez kompleksów. W pierwszym secie toczyła wyrównaną walkę z wyżej notowaną rywalką, w końcówce miała nawet pięć piłek setowych przy swoim podaniu, nie zdołała ich jednak wykorzystać. Ukrainka doprowadziła do tie-breaka, w którym od początku przejęła kontrolę i ostatecznie wygrała 7-4.
Początek drugiej partii ponownie stał pod znakiem wyrównanej, zaciętej walki. W połowie seta inicjatywę zdecydowanie przejęła jednak Ukrainka, która dwukrotnie przełamała Polkę, pewnie utrzymując przy tym swoje podanie. W końcówce serwowała na zwycięstwo w pojedynku, miała nawet dwie piłki meczowe, ale wtedy pierwsze przełamanie w tej odsłonie zapisała na swoim koncie Chwalińska. W kolejnym gemie to Switolina zanotowała "breaka" i triumfowała 6:3.
Kawa (156. WTA) również dobrze rozpoczęła starcie z notowaną na 25. miejscu w światowym rankingu Martą Kostjuk i chociaż szybko została przełamana, to już chwilę później odrobiła stratę, walcząc z 10 lat młodszą rywalką jak równa z równą. Im dłużej trwało spotkanie, tym bardziej było jednak widać różnicę między zawodniczkami. W pierwszej partii Kawa ani razu nie utrzymała podania, natomiast w drugiej udało jej się to dwukrotnie i ostatecznie przegrała 1:6, 2:6.
- Nie mam jeszcze za dużo doświadczenia na tym poziomie i myślę, że to było dla mnie dzisiaj najtrudniejsze. Jakość piłki Marty była dla mnie bardzo trudna. Spodziewałam się, że znajdę jakiś punkt zaczepienia na przestrzeni całego meczu. Dzisiaj nie udało mi się to na pewno wynikowo, ale jest to dla mnie bardzo cenne doświadczenie - powiedziała 32-letnia polska tenisistka, cytowana w komunikacie prasowym PZT.
Każde ze spotkań w Radomiu składa się z dwóch meczów singlowych i jednego deblowego.
W polskiej kadrze zabrakło dwóch najwyżej notowanych zawodniczek - Igi Świątek i Magdaleny Fręch. W piątek do rywalizacji nie mogła również przystąpić Linette. Poznanianka zmaga się z chorobą.
W sobotę Ukrainki w Radomskim Centrum Sportu zagrają ze Szwajcarią.
Równolegle rozgrywanych jest jeszcze pięć podobnych imprez: w Tokio, Ostrawie, Bratysławie, Brisbane i Hadze.
We wrześniowym turnieju finałowym w chińskim Shenzen, oprócz sześciu zwycięskich zespołów z turniejów kwalifikacyjnych, wystąpią także broniące trofeum Włoszki oraz zespół gospodarzy.
Przejdź na Polsatsport.pl