Henryk Gruth: To moja największa nagroda
W Sztokholmie, podczas finałowego weekendu mistrzostw świata Elity w hokeju na lodzie, były reprezentant Polski Leszek Laszkiewicz zostanie drugim Polakiem przyjętym do Galerii Sławy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF). Tym pierwszym był nasz wybitny obrońca Henryk Gruth, który to wyróżnienie otrzymał w 2006 roku. - Właśnie wtedy moje dwadzieścia lat gry w reprezentacji Polski, przełożyło się na tę wspaniałą nagrodę – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl nasz czterokrotny olimpijczyk.

Grzegorz Michalewski: W 2006 roku zostałeś pierwszym Polakiem przyjętym do Galerii Sławy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF). Od tego roku nie będziesz jedynakiem w tym zacnym gronie, bo niebawem to wyróżnienie spotka Leszka Laszkiewicza.
Henryk Gruth, były reprezentant Polski w hokeju na lodzie: Ogromnie się cieszę, że pojawi się tam Leszek, bo już tam będzie taka mała nasza grupa. Teraz to mogę powiedzieć, że jest to takie zaszczytne wyróżnienie, nad którym nigdy się jakoś specjalnie nie zastanawiałem. Wydaje się, że teraz mogę to śmiało powiedzieć, że chyba jest to największa nagroda za wszystkie wyrzeczenia, za wszystko, co spotkało mnie w czasie gry w hokeja. Za te wszystkie kontuzje i zupełnie inne życie niż mieli moi rówieśnicy. Znaleźć się w Galerii Sławy IIHF w Toronto jest zaszczytem. Każdego dnia cieszę się z tego i jeśli ktoś o to pyta, to od razu wracają wspomnienia, bo to wyróżnienie jest dla mnie uhonorowaniem mojej kariery. Wszyscy wiemy, że polski hokej nigdy się nie bił o medale na igrzyskach olimpijskich czy mistrzostwach świata. Wtedy na tych dużych imprezach graliśmy regularnie i dopiero teraz możemy to docenić, jak ważne to były wydarzenia, gdy obecnie mamy problemy, żeby tam się zakwalifikować. Tego typu wyróżnienia indywidualne ja zawsze traktowałem w kategorii zespołowej.
Jak to w zespołowej?
Jestem wdzięczny ogromowi ludzi za to, że to ja mogłem się tam znaleźć, ale to jest naprawdę dla mnie w wielu procentach też nagroda zespołowa wielu ludzi, którzy ze mną grali czy współpracowali. Te wszystkie osoby, które nam pomagały, żebyśmy mogli w tamtych czasach rywalizować z najlepszymi ekipami i zawodnikami na świecie. Ogromnie się cieszę i czasami nawet nie potrafię tego wyrazić, jak jestem szczęśliwy, że mogę być w tej Galerii.
Grałeś w czasach, w których trafić do klubu zagranicznego było już nie lada wyczynem. Obecnie każdy młody zawodnik trenujący hokej marzy o tym, by zagrać w lidze NHL. Dla ciebie i twojego pokolenia to było takie niedoścignione marzenie z racji tego, w jakich czasach przyszło Ci rywalizować.
Niestety, trafiłem na takie czasy, że nie można było rozwinąć skrzydeł. Nam nie wolno było wyjeżdżać na zachód. Ja w wieku siedemnastu lat miałem propozycję z uczelni w Toronto jako dobry junior z Polski, ale spotkało się to z odmową władz. Zamiast tego otrzymałem propozycję wyjazdu do Moskwy do klubu CSKA, ale z kolei ja się na to nie zgodziłem, bo wolałem grać na naszym podwórku i tutaj rozwijać moją karierę. Wtedy było mi oczywiście szkoda, że taka okazja przeszła mi koło nosa. Można byłoby gdybać, jak rozwinęłaby się ta moja kariera, ale ja jestem zadowolony z tego, co przeżyłem w czasie tych wielu lat spędzonych w reprezentacji i w klubie. Dzięki hokejowi mogłem poznać wielu przyjaciół, mogłem zwiedzić praktycznie cały świat. Teraz te nagrody spływają do mnie w czasie gdy zakończyłem karierę. I tak powolutku jestem doceniony za to, co udało mi się zrobić w polskim hokeju.
Pamiętasz może ten moment, kiedy dowiedziałeś się, że zostałeś nominowany do Galerii Sławy Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie?
Tak naprawdę to oficjalnie dowiedziałem się z teletekstu. Wcześniej, gdy byłem w Szwajcarii, zadzwonił do mnie ówczesny Prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Zenon Hajduga z pytaniem, czy ja się zgadzam na takie wyróżnienie. No to ja oczywiście po kilkusekundowej przerwie - kiedy musiałem wziąć wdech, bo oczywiście się tego nie spodziewałem - oczywiście potwierdziłem, że się zgadzam. Taką wiadomość dostałem rok wcześniej, w 2005 roku, bo tam obraduje specjalna komisja i na IIHF-ie oni to analizują, czy dana osoba się nadaje do otrzymania tej nagrody. Poza tym nasza federacja też to musiała potwierdzić, więc o tej nominacji dowiedziałem się znacznie wcześniej. Oficjalna informacja, że jestem na tej liście nominowanych, pojawiła się na teletekście polskiej telewizji, którą oglądałem w Szwajcarii.
Mistrzostwa Świata Elity w 2006 roku rozgrywane były w Rydze. Jak wyglądała cała ta ceremonia. Czy to było tylko spotkanie, na którym oficjalnie odebrałeś samą nominację, czy było to jakieś wielkie wydarzenie?
To było naprawdę ogromne święto, które odbywało się przez cały weekend. Byłem zaproszony z osobą towarzyszącą i wszystko było zaplanowane w najmniejszych szczegółach. Zamieszkaliśmy we wspaniałym hotelu, każdy otrzymał szczegółowy plan tego wydarzenia. W jego skład wchodziły wspólne posiłki, spotkanie i dyskusje. Do tego stopnia to było zaplanowane, że partnerki miały wspólne wyjście do opery, a panowie w tym czasie mieli oglądać na żywo mecz. To wszystko było zrobione z wielką pompą. Na głównej uroczystości wszyscy nominowani otrzymali pamiątkowy obraz z napisem. Każdy wygłaszał przemowę na specjalnej mównicy. Nawet zbyt dobrze nie pamiętam, o czym mówiłem, gdyż towarzyszyły mi ogromne emocje. Do tego jeszcze takim dodatkowym czynnikiem, który tak jakby podwajał te emocje, było to, że mi tę nagrodę wręczał Rene Fasel, wieloletni szef Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie. Szwajcar, który znał mnie z okresu, kiedy jeszcze grałem w Szwajcarii, a później oczywiście byłem tam trenerem. Mieliśmy bardzo częsty kontakt, więc gdy jeszcze z jego rąk otrzymałem tę nagrodę, to byłem naprawdę bardzo wzruszony i nie zapomnę tego do końca życia.
Wszyscy mamy nadzieję, że wspólnie z Leszkiem Laszkiewiczem nie będziecie tymi polskimi "rodzynkami" w tym niezwykle prestiżowym gronie wyróżnionych. Od kilku lat powiększyła się ta liczba kategorii przyznawania tych nagród. Nagroda, którą otrzymałeś była przyznana za całokształt twojej kariery i osiągnięć w czasie gry w hokeja na lodzie. Teraz te kategorie trochę się pozmieniały z racji tego, że są kraje, gdzie wprawdzie mają wybitnych zawodników, ale nie mają praktycznie szans na to, by zagrać w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata albo w lidze NHL.
Tak i to właśnie całokształt tej kariery uświadomił mi to dopiero w tym momencie, że ja chyba coś dla tego hokeja zrobiłem. A jeszcze dodatkowym smaczkiem było to, że na tej uroczystości obok mnie stał Władimir Pietrow, a więc ten słynny rosyjski środkowy napastnik z czasów, kiedy ja zaczynałem grać w reprezentacji. Był taki legendarny radziecki atak: Pietrow, Michajłow i Charłamow i właśnie Pietrow stał koło mnie. Do tego z drugiej strony była wspaniała postać szwedzkiego hokeja, Kent Nilsson. I kiedy ja tak stoję koło nich, jak równy z równym, bo my przecież na lodzie w żaden sposób nie mogliśmy się z nimi równać. Pomyślałem sobie wtedy, że spotkało mnie naprawdę coś wielkiego, że mogę stać koło takich wielkich postaci światowego hokeja. Właśnie wtedy te moje dwadzieścia lat gry w reprezentacji Polski, przełożyło się na tę wspaniałą nagrodę. Myślę, że w jakiś sposób zaakcentowałem to, że polski hokej też się liczył na świecie i dzięki takim wyróżnieniom jak to dla Leszka Laszkiewicza, na pewno będzie się dalej znajdował na światowej mapie hokeja na lodzie.
Przejdź na Polsatsport.pl