Te detale. Brakujący punkt Legii Warszawa

Chyba jeszcze nigdy w historii polskiej klubowej piłki nie czuliśmy tak wielkiej satysfakcji po… odpadnięciu z europejskich pucharów. „Klasyczne” i powtarzające się prawie co sezon „euro-klęski” – i używam tu oczywiście eufemizmu, bo używaliśmy przecież dość wulgarnego określenia na nasze pełne wstydu porażki – tym razem nie dopisały do tych przykrej historii kolejnego smutnego rozdziału.

Te detale. Brakujący punkt Legii Warszawa
fot. PAP
Legia wygrała z Chelsea, ale odpadła z Ligi Konferencji.

Ale i tak ta książka jest za gruba. Levadia, Cementarnica, Dudelange, Irtysz Pawłodar, Strajnar, Żalgiris Wilno - można by tak długo wymieniać. W tym sezonie nawet Wisła Kraków, przypomnijmy, że nie ekstraklasowa, potrafiła zaimponować, „prawie” odrabiając straty poniesione na własnym stadionie z Cercle Brugge. W rewanżu w Belgii wygrała przecież 4:1. Pożegnała się z klasą, podniesioną głową, choć nikt przecież niczego od niej nie oczekiwał.

 

ZOBACZ TAKŻE: Zrobili to! Pokonali rywali w Anglii, ale mimo historycznego zwycięstwa odpadli 

 

Tak samo jak od Legii, gdy trafiła na Chelsea, czy Jagiellonii, która też nie miała nie tylko teoretycznie szans z Realem Betis Sevilla. Chodziło nam o to, byśmy mogli dostać te tak zwane „momenty”. I one były. Legia nawet na Stamford Bridge przecież wygrała. Narzekanie, że „The Blues” mieli 3:0 z pierwszego spotkania, że nie podeszli na sto procent poważnie, kompletnie do mnie nie dociera. Pewnie, że gdyby to oni musieli odrobić straty ,„nakręciliby się” na zupełnie inne tempo grania. Chodzi jednak o to, jak zaprezentowała się warszawska drużyna. Miała pomysł, realizację i nie oddychała „rękawami”, gdy zbliżała się osiemdziesiąta minuta spotkania.

 

W całym tym zgiełku, w większości euforii i zadowolenia, przy jednak także tradycyjnych dla nas zrzędzeniach i pokwękiwaniach, starając się – jak zawsze - zachować względny dystans i chłodną ocenę sytuacji, czekamy już z zaciekawieniem na europejski sezon 2025/2026. Nie proszę naszych klubów, nie wiedząc ile ich będzie w międzynarodowych zmaganiach od września, aby w fazach pucharowych eliminowały zespoły z Premier League czy La Liga. Chciałbym, żeby „robić” więcej punktów w fazach ligowych na takich zespołach jak Mlada Boleslav i nie dawać się ogrywać u siebie zespołom pokroju Lugano. Legii zabrakło przecież „oczka”, by być wyżej w tabeli od Djurgarden. Dzięki temu klub ze Sztokholmu miał większe szanse na to, że po „drodze do Wrocławia” na taki klub jak Chelsea wpadnie później niż wcześniej. Szwedzi, którzy pokonali u siebie ekipę z Łazienkowskiej, dopiero teraz szykują się na wizytę na Stamford Bridge. W 1/4 finału napotkali na Rapid Wiedeń. Nie byli faworytem, ale są w półfinale. Jak mówi ekspert Polsatu Sport i były reprezentant Polski Tomasz Hajto, „to są te detale”.

 

Ciesząc się z tego, co jest, wydaje mi się, że i my mogliśmy jeszcze być w pucharach.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie