Marek Magiera: Rozmowy niedokończone…
Mamy na WhatsAppie założoną taką wewnętrzną siatkarską grupę, na której dzielimy się zasłyszanymi newsami i po sobotnim meczu Resovii z ZAKSĄ pojawiła się tam informacja, że za chwilę zostanie zwolniony z Rzeszowa trener Tuomas Sammelvuo. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy była taka – no tak, mamy Wielkanoc, święta, które ewidentnie kojarzą się z jajkami, to jakieś "jaja" muszą być – tym bardziej że Resovii pozostał do rozegrania raptem jeden mecz do zakończenia sezonu.

Co do zmian na trenerskich ławkach, to już raczej nic nie powinno dziwić, sam pisałem, że to, co wydarzyło się w Tauron Lidze, byłoby świetnym żartem na Prima Aprillis i absolutnie nie chodzi tutaj o wątki stricte personalne, tylko o samą sytuację, w której przed najważniejszą częścią sezonu pracę stracili szkoleniowcy, którzy przecież byli ze swoimi drużynami na pierwszym i drugim miejscu w tabeli.
ZOBACZ TAKŻE: Czwarte miejsce polskich siatkarzy w Brazylii
Niewykluczone, że we wtorek w naszej żeńskiej lidze poznamy ostateczne rozstrzygnięcie. Developres Rzeszów prowadzi z ŁKS-em Commercecon Łódź w rywalizacji do trzech zwycięstw 2:0 i podczas wtorkowego meczu będzie gospodarzem. Hala "Podpromie" będzie wypełniona do ostatniego miejsca, a rzeszowscy kibice zrobią wszystko, aby przeżyć historyczną chwilę. Po pięciu latach z rzędu, kiedy kończyli kolejne sezony ze srebrnymi medalami, mają szanse na złoto, a my jako Polsat Sport na dokończenie pewnej kwestii, której nie udało się zamknąć rok temu o tej porze, ale widocznie tak musiało być.
O co chodzi? Zajrzyjmy do naszego archiwum i przypomnijmy fragment tekstu podsumowujący ubiegłoroczną rywalizację rzeszowianek z Chemikiem Police. Dodajmy tylko, że przed rokiem Developres występował pod szyldem "Rysic"…
"(…) Rysice? W finale zawiodły na całej linii i niebezpodstawne jest pytanie, dlaczego tak się stało? Szczególnie zagadkowy z tego powodu był pierwszy mecz. Siatkówka to specyficzny sport, gdzie jeden zawodnik, tudzież jedna zawodniczka, przez ograniczony do minimum kontakt z piłką, której nie da się przecież przytrzymać, nie zależy od koleżanki, czy kolegi z drużyny, tak, jak w innych zespołowych dyscyplinach. Czasami zdarza się, że nie idzie jednej siatkarce, ale wtedy jest przecież na boisku jeszcze pięć innych. Jeśli nie idzie dwóm, to są jeszcze cztery. Jeśli nie idzie trzem, to zaczynają się duże problemy, ale są jeszcze trzy pozostałe. Jednak jak nie idzie kompletnie żadnej, to nie ma czego szukać.
Być może z tego powodu podczas dekoracji pojawiła się delikatna łezka w oczach trenera Rysic Stephane'a Antigi, który zakończył swoją pięcioletnią pracę w klubie z Rzeszowa. Zakończył piątym srebrnym medalem i wydaje się, że nikt nie pragnął tego złota tak bardzo, jak on. Antiga z pewnością chciał swój pobyt w Rzeszowie zakończyć z przytupem, bo choć pięć ligowych finałów z rzędu i pięć srebrnych medali mistrzostw Polski, krajowy puchar oraz dwa Superpuchary, to wspaniałe osiągnięcia, to jednak tej przysłowiowej wisienki na torcie zabrakło. Tym bardziej że prowadząc w naszym kraju męski zespół Onico Warszawa, też dotarł do finału i też zajął drugie miejsce.
W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że ten fakt absolutnie nie jest powodem do jakichś drwin, czy zwykłej szyderki, która jest nieodłącznym elementem sportowej rywalizacji. Jest wielu trenerów, którzy chętnie stanęliby w tym miejscu, w którym stoi Antiga i któremu mogą jedynie pozazdrościć osiąganych wyników. I w tym miejscu trochę szkoda, że Stephane nie chciał stanąć do wywiadu z Bożeną Pieczko po ostatnim meczu w Szczecinie, bo chcieliśmy mu na antenie podziękować za piękny czas, który spędził w naszym kraju najpierw jako zawodnik, a później szkoleniowiec. I chcieliśmy mu powiedzieć, żeby się nie martwił tymi srebrnymi medalami, bo jeden złoty ma w kolekcji i dla wszystkich kibiców siatkówki w Polsce jest to medal najważniejszy, bo wywalczony na mistrzostwach świata w 2014 roku z naszą męską reprezentacją (…)".
Podczas wtorkowego meczu w roli reporterki pracować będzie Marta Ćwiertniewicz i mam nadzieję, że Monsieur Antiga w przypadku zwycięstwa nie odmówi nam rozmowy, żeby tym razem klamrą spiąć jego dotychczasową pracę w kobiecej siatkówce. W nowym sezonie będzie bowiem pracował z siatkarzami i też w Polsce. Swoją drogą ciekawe, jak widzi szansę Bogdanki LUK-u Lublin w drugim meczu z JSW Jastrzębskim Węglem?
