Gwiazda w bojowym nastroju przed półfinałem PlusLigi. "Ten mecz będzie testem"
Gościem wtorkowego odcinka podcastu Polsat Siatcast był Mateusz Bieniek - reprezentant Polski i zawodnik Aluronu CMC Warty Zawiercie. Gospodarze programu, Marek Magiera i Jakub Bednaruk, skupili się głównie na temacie półfinałowej rywalizacji jego drużyny z Projektem Warszawa w ramach PlusLigi. Pierwsze starcie zakończyło się zwycięstwem stołecznego zespołu 3:2, a rewanżowe spotkanie rozegrane zostanie już w środę w hali w Sosnowcu.

Reprezentant Polski opowiedział ekspertom Polsatu Sport o tym, jak wyglądały jego Święta - bez większej możliwości na odpoczynek. Zwrócił uwagę na intensywny harmonogram siatkarzy oraz zdradził, jak jego bliscy zareagowali na porażkę "Jurajskich Rycerzy" z Projektem Warszawa w meczu rozegranym w Wielką Sobotę (2:3).
- Niedziela była dla nas dniem wolnym, więc mogłem choć na chwilę odpocząć i spędzić czas z rodziną. Ale już w poniedziałek rano wróciliśmy do rytmu treningowego. Przed nami bardzo ważne starcie z Projektem, które rozegramy w środę, więc skupienie i praca od pierwszego dnia tygodnia były absolutnie konieczne. Po sobotnim meczu nie miałem ochoty rozmawiać o siatkówce. Ta porażka naprawdę bolała. Mimo to, będąc tak rzadko w domu, wiedziałem, że rodzina chce poznać moją perspektywę. Przegadaliśmy to, rozłożyliśmy mecz na czynniki pierwsze i dziś wiem, co muszę poprawić w kolejnym spotkaniu - powiedział Bieniek.
ZOBACZ TAKŻE: Jakub Bednaruk zachwycony Wilfredo Leonem. "Nie wiem, gdzie jest jego sufit"
Środkowy Aluronu CMC Warty Zawiercie odniósł się również szerzej do przebiegu samego spotkania z warszawskim zespołem. Przypomniał, że jego drużyna przegrała 2:3 mimo zaciętej walki, a stawką środowego meczu w Sosnowcu będzie przedłużenie szans na awans do wielkiego finału PlusLigi. Rywalizacja toczy się do dwóch zwycięstw.
- Projekt zagrał bardzo dobrze. Nie byliśmy zaskoczeni, wiedzieliśmy, że rywal postawi twarde warunki. Mieliśmy swoje okazje - choćby sześć kontr w pierwszym secie, a żadnej nie udało się skończyć. Z takimi statystykami trudno myśleć o wygraniu partii, szczególnie gdy grają dwa zespoły na wysokim poziomie. Drugi set - bez historii. Potem wróciliśmy do gry, ale tie-break znów był pechowy: dobry wynik, jeden błąd, cztery popsute zagrywki z rzędu i po wszystkim. Wierzę, że jesteśmy w stanie zagrać lepiej i odwrócić losy tej rywalizacji. Mamy potencjał, żeby pokonać Warszawę, ale zdajemy sobie sprawę, że oni również poczuli krew - zauważył reprezentant Polski.
Bieniek wskazał, co jego zdaniem będzie kluczowe w rewanżowym spotkaniu. Podkreślił, że jego drużyna nie zamierza odpuścić na własnym terenie, a największym wyzwaniem może okazać się nie tyle taktyka, co przygotowanie mentalne. Przyznał także, że wcześniejsze zwycięstwo w Pucharze Polski mogło nieco uśpić czujność jego zespołu.
- Dla mnie kluczowe będzie mentalne nastawienie. Taktyka oczywiście odgrywa swoją rolę, ale na tym etapie sezonu to odporność psychiczna rozstrzyga o zwycięstwach. Ten mecz będzie testem nie tylko dla nas - bo musimy wyrównać stan rywalizacji - ale też dla Warszawy, która chce zakończyć serię i awansować do finału. Presja będzie po obu stronach siatki. Dla kibiców to był kapitalny mecz - prawdziwy rollercoaster emocji. Najpierw dominowali oni, potem my, a na koniec znów Projekt. Graliśmy chyba najdłużej, jak tylko się dało. Liga jest niesamowicie mocna, a poziom tak wyrównany, że jeden detal może zadecydować o wyniku. Przed meczem mówiliśmy sobie, że trzeba być skoncentrowanym. Jastrzębski Węgiel przegrał z Lublinem, co pokazało, że żaden wynik nie jest oczywisty. Wygrana w Pucharze Polski nie dała nam żadnej gwarancji - trzeba było walczyć o każdy punkt. No i zaczęliśmy od 0:2... - skwitował siatkarz.
W trakcie rozmowy Jakub Bednaruk zwrócił uwagę na wyjątkowo wysoki poziom PlusLigi, nazywając ją "najmocniejszą i najrówniejszą PlusLigą od lat". Bieniek zgodził się z tą opinią i podkreślił, że obecnie nawet spotkania z niżej notowanymi drużynami wymagają pełnej mobilizacji. Dodał również kilka słów na temat swojego zdrowia i planów na okres po zakończeniu sezonu.
- Kiedy grałem jeszcze w Kędzierzynie, mecze z zespołami z dolnej części tabeli często wygrywało się grając na 70% możliwości. Dziś takie podejście się nie sprawdza. Liga poszła mocno do przodu, poziom jest niesamowity. W każdym spotkaniu trzeba dawać z siebie 100%, bo inaczej można szybko stracić punkty, a nawet przegrać. To pokazuje, jak bardzo nasza PlusLiga się rozwinęła. Jeśli chodzi o moją sytuację zdrowotną - nie jest ani lepiej, ani gorzej. Chciałbym, żeby się ustabilizowała i żebym mógł wytrzymać do końca sezonu. W wakacje będzie czas, by się tym dokładniej zająć - zakończył Bieniek.

