Prezes Nantes o konflikcie z Bogusławem Cupiałem i fortunie wydanej na klub

Piłka nożna
Prezes Nantes o konflikcie z Bogusławem Cupiałem i fortunie wydanej na klub
fot. PAP/EPA
Waldemar Kita twierdzi, że mógłby sporo nauczyć Bogusława Cupiała.

Grał na szczeblu III ligi francuskiej, ma dyplom trenera, był właścicielem dwóch dużych europejskich klubów. Lubi budować. – Dajcie Kicie jakiś klub, on będzie wiedział co z nim zrobić – powiedział ostatnio właściciel Saint-Etienne. W Ligue 1 szanuje go każdy. Z francusko-polskim prezesem FC Nantes rozmawiamy nie tylko o jego klubach, podejściu do piłki, ale też o Wiśle Kraków – którą chciał swego czasu kupić – i o tym jak potraktował go jej właściciel, Bogusław Cupiał.


Dla Nantes zrobił Pan bardzo dużo, ale zeszły sezon skończyliście na dalekim 14. miejscu. W listopadzie zajmowaliście natomiast piątą pozycję i aż 70 procent ankietowanych w sondażu L'Equipe wierzyło, że wejdziecie do Europy. Co poszło źle?


Trenerzy zaniedbali troszkę swoje obowiązki. Tłumaczyli się oczywiście tym, że gracze byli zmęczeni, a sezon długi itd. itp. Ja natomiast uważam, że jeżeli jest się już na tej górze, trzeba jeszcze więcej pracować. Nie czekać na problemy, ale wykorzystać maksymalnie ten czas, gdy ich nie ma. I nie ma też co ukrywać, od listopada wyglądaliśmy tragicznie. Nic wtedy nie mówiłem, ale na przykładzie ostatnich trzech lat wyraźnie widać: styczeń, luty, marzec – zawsze ogromne problemy. Może dlatego, że to zima i trzeba pracować dużo więcej niż latem. I nie kolektywnie – przede wszystkim indywidualnie.


Szkoleniowcy nie mają z Panem lekko, prawda?


Pan sugeruje, że się wtrącam. No niestety. Gdybym się nie wtrącał, nie bylibyśmy dzisiaj w tym miejscu, gdzie jesteśmy... Sam jestem przecież trenerem. Może to zabrzmi nieskromnie, ale uważam, że mam całkiem dobre spojrzenie na grę, na piłkarzy, na futbol od strony marketingowej też. I jestem bardzo wrażliwy na podejście do piłki. Ja patrzę na nią bardziej humanistycznie, aniżeli taktycznie czy dyscyplinarnie.


Tak, słyszałem o tych książkach Zygmunta Freuda... „Wiem co to relacje międzyludzkie!” - powiedział pan nawet kiedyś.


Nie wiem, czy to już mój taki wrodzony talent, ale bardzo dużą uwagę zwracam na ludzi. Staram się jakoś wypełniać deficyty, często rozmawiam z piłkarzami. I na razie wszystko idzie tak, jak to sobie zaplanowałem. Po prostu, chcę im przekazać to, co wychowanie i kultura polska mi dały.


Z takim podejściem na pewno wysoko stawia pan pracę z młodzieżą. W Lozannie jako pierwszy w Szwajcarii wprowadził pan centre-formation, akademię piłkarską na wzór francuski. Czym się taka szkółka charakteryzuje?


Szukamy piłkarzy z talentem, o ponadprzeciętnych cechach fizycznych i mentalnych. Bardzo ważna jest szkoła. Rano lekcje, popołudniu treningi. No i przede wszystkim – higiena życia: wysoki standard medyczny, gastronomiczny etc. Zawodnicy muszą sporo poświęcić, mają naprawdę mnóstwo obowiązków. No ale najlepszym nie staje się ot tak, prawda?


A jak to teraz wygląda w Nantes? Ponoć, gdy obejmował Pan klub, akademia była w rozsypce.


Oj tak, zdecydowanie. Panował ogromny chaos, nie mieliśmy żadnego zawodnika w reprezentacji. Dla porównania – teraz każdy rocznik ma w niej przynajmniej 2-3 chłopaków. W zeszłym sezonie nasi 19-latkowie doszli do finału ligi juniorów starszych, a o sile seniorów – przez ten zakaz transferowy (słynna sprawa Ismaela Bangoury – RH) – stanowili głównie wychowankowie. Także ta nasza szkoła wygląda dzisiaj całkiem nieźle, ale – może to zabrzmi brutalnie – nie produkujemy jeszcze takich piłkarzy, jakich bym chciał.


W zeszłym sezonie mówił pan o mistrzostwie Francji w ciągu od trzech do siedmiu lat. To w ogóle realne? Katarskie PSG wydaje się jednak trochę inną planetą.


Czy ja wiem? Jak dla mnie mistrzostwo jest jak najbardziej realne. Wiadomo jak PSG gra w piłkę, wiadomo o jakich kwotach w ich przypadku mowa, ale piłka i finanse są jedną rzeczą, druga, nadrzędna, to kwestia mentalności. To tak samo jak z talentem – ważniejsza jest praca. Wie pan czego brakuje dziś 90 procentom trenerów w Ligue 1? Właśnie takiego ludzkiego podejścia do zawodników. I my chcemy tę lukę wypełnić.

Rafał Hurkowski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie