Siódemka sezonu PGNiG Superligi kobiet

Przepraszamy, materiał nie jest dostępny na terenie Twojego kraju.
Aktualny czas00:00
Długość materiału00:00
14 kobiet biega za piłką, a na koniec i tak wygrywa MKS Selgros Lublin - tak w skrócie można podsumować kolejny sezon PGNiG Superligi kobiet. Która zawodniczka była największym objawieniem sezonu, a która drużyna najbardziej rozczarowała swoją postawą? Kto naszym zdaniem zasłużył na powołanie do siódemki sezonu 2015/2016, a kto trafił tylko na ławkę? Zapraszamy na podsumowanie zakończonych w ostatnią niedzielę rozgrywek!
Rezerwowe:
Jekaterina Dżukiewa (MKS Selgros Lublin)
Patrycja Kulwińska (Vistal Gdynia)
Katarzyna Kołodziejska (Energa AZS Koszalin)
Karolina Siódmiak (AZS AWFiS Łączpol Gdańsk)
Marta Gęga (MKS Selgros Lublin)
Moniky Bancilon (Pogoń Baltica Szczecin)
Żana Marić (Metraco Zagłębie Lubin)
Tak naprawdę każda z zawodniczek (może z wyjątkiem Kulwińskiej), które umieściliśmy na ławce rezerwowych mogłaby spokojnie "wskoczyć" do naszej siódemki sezonu. Jekaterina Dżukiewa była przecież w decydujących momentach sezonu zmorą Pogoni Baltica Szczecin, która zatrzymała się na bułgarskiej bramkarce. Katarzyna Kołodziejska zdobyła w całym sezonie więcej bramek niż Jessica Quintino, ale miała gorszą drugą część rozgrywek. O Karolinie Siódmiak można śmiało powiedzieć, że stanowiła 50 procent ofensywnego zagrożenia zespołu z Gdańska. Marta Gęga jak zawsze dowodziła obroną mistrzowskiego zespołu z Lublina, a do tego dołożyła masę ważnych bramek. A Żana Marić... No cóż szkoda, że Żana Marić w taki sposób zakończyła sezon, bo gdyby była zdrowa, to pozycja Metraco Zagłębia na koniec sezonu mogłaby być zupełnie inna... I jeszcze jedna uwaga - zamiast lewoskrzydłowej umieściliśmy na ławce dwie lewe rozgrywające. Po prostu żadna z leworęcznych skrzydłowych nie zasłużyła by wygryźć ze składu doskonale Bancilon i Gęgę.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Drużyna sezonu: Pogoń Baltica Szczecin
Trener Pogoni Baltica Adrian Struzik na każdym kroku podkreśla, że nie interesują go indywidualne wyczyny jego zawodniczek, a najważniejsza jest drużyna. Dlatego szczecinianki, które nie miały w swoich szeregach gwiazd (poza Moniky Bancilon, która "odpaliła" jednak dopiero w końcówce sezonu), najpierw wygrały fazę zasadniczą, a następnie po niesamowitym boju półfinałowym z Vistalem znalazły się w finale. Tam uległy już MKS-owi Selgrosowi, który podchodził do starć finałowych po wygranej 3-0 ze Startem Elbląg, co sprawiło, że piłkarki ręczne z Lublina były zdecydowanie bardziej wypoczęte. Drużyna Adriana Struzika i Łukasza Kalwy postawiła jednak hegemonowi naszej ligi twarde warunki i była bardzo blisko doprowadzenia do piątego meczu finałowego. Ostatecznie to doświadczenie lublinianek wzięło jednak górę i Pogoń musiała zadowolić się drugą lokatą. Po ubiegłorocznym brązie - teraz przyszło srebro. Dlaczego w przyszłym sezonie szczecinianki nie miałyby więc sięgnąć po złoto?
Objawienie sezonu: Moniky Bancilon
Gdy przed piątym meczem półfinału pomiędzy Pogonią, a Vistalem ze składu szczecinianek niespodziewanie wypadła Małgorzata Stasiak, kibice gospodyń łapali się za głowy. Absencja najlepszej strzelczyni Pogoni paradoksalnie wyszła jednak na dobre podopiecznym Adriana Struzika, bo wykreowała inną bohaterkę, Moniky Bancilon. Brazylijka dołączyła do zespołu ze Szczecina dopiero w styczniu i powoli łapała superligowy rytm, ale z eksplozją formy czekała chyba na play-offy. Praktycznie w pojedynkę rozjechała Vistal w decydującym starciu a i w czterech meczach z MKS-em Selgrosem Lublin napsuła dużo krwi obrończyniom tytułu. Obok Sylwii Lisewskiej, Bancilon to zawodniczka obdarzona najmocniejszym rzutem w całej lidze. Skrzętnie skorzysta ze świetnych warunków fizycznych, a przy okazji imponuje koordynacją ruchową. Jeśli poprawi grę w obronie, gdzie zbyt często "łapie" głupie faule, to może zostać gwiazdą ligi.
Rozczarowanie sezonu: 8. miejsce Metraco Zagłębia Lubin
Miała być walka o mistrzostwo Polski, a podobnie jak w poprzednim sezonie, lubinianki zakończyły rywalizację w play-offach już na ćwierćfinale. Ich pech polegał na tym, że już w tej fazie trafiły na rozpędzający się Vistal, a do tego kontuzji doznała Żana Marić, która ciągnęła wózek pod nazwą Zagłębie przez większość sezonu zasadniczego. W ogóle kontuzje po raz kolejny były zmorą ekipy prowadzonej przez Bożenę Karkut, która dopiero w trakcie sezonu dołączała do składu kolejne zdrowiejące zawodniczki. Mimo szpitalu w zespole z Lubina, Metraco Zagłębie radziło sobie bardzo dobrze w sezonie zasadniczym, ale play-offy brutalnie zweryfikowały marzenia lubinianek. Dramatu "Miedziowych" dopełniły najpierw porażka w dwumeczu z AZS-em AWFiS-em Łączpolem Gdańsk, a następnie kompromitująco wysoka przegrana w pierwszej potyczce o 7. lokatę z Piotrcovią. Być może przyszedł czas na radykalne zmiany w zespole z Lubina...
Manewr sezonu: "wyłączenie" Moniki Kobylińskiej w półfinale
To, co wymyślił sztab szkoleniowy Pogoni Szczecin, wydaje się z pozoru proste, bo indywidualne krycie jednej z zawodniczek możemy zobaczyć na wielu meczach piłki ręcznej. Daria Zawistowska nie tylko pilnowała jednak Moniki Kobylińskiej, by ta nie dostała piłki w pierwszym tempie ataku, ale przede wszystkim skrzydłowa Pogoni psychicznie wybijała z rytmu rozgrywającą Vistalu, nieustannie uprzykrzając jej życie. Dlatego nawet, gdy Kobylińska miała już więcej miejsca, to zupełnie nie przypominała zawodniczki, która brylowała w ataku we wcześniejszych meczach. Brawa dla Adriana Struzika i Łukasza Kalwy, brawa dla Zawistowskiej. To ta trójka, niczym Kmicic pod Jasną Górą, "wysadziła" najgroźniejszą armatę Vistalu, który musiał ostatecznie uznać wyższość szczecinianek.
Pogoń sezonu: mistrzowski pościg MKS-u Selgrosu Lublin
Gdy w 45. minucie czwartego meczu finałowego Daria Zawistowska rzuciła bramkę na 21:16 dla Pogoni, wizja piątego starcia stawała się coraz bardziej realna. Fatalne półtorej minuty szczecinianek sprawiło jednak, że przewaga pięciu trafień stopniała do jedynych dwóch goli różnicy. Również ostatnie 10 minut należało do MKS-u Selgrosu Lublin, który ostatnie chwile sezonu 2015/2016 rozegrał iście po mistrzowsku. Twarda defensywa, która napędzała kontrataki i świetna skuteczność Karoliny Bijan i Alesii Mihdaliovej, ostatecznie włożyły korony na głowy lublinianek. Dlatego to fantastyczna publiczność w Lublinie mogła świętować dziewiętnaste już mistrzostwo Polski w historii klubu. Może za rok hegemonia MKS-u Selgros zostanie przełamana? Pożyjemy, zobaczymy...Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Górnik Zabrze - Energa MKS Kalisz. Skrót meczu
