Robert Zieliński: Kadra na kwalifikacje Euro 2024 bez Glików i Krychowiaków

W finałach Euro 2024 w Niemczech zagra prawie pół Europy, bo aż 24 drużyny, na dodatek Polska wylosowała grupę, z której nie da się nie awansować. Uśmiech losu to jednocześnie zobowiązanie dla reprezentacji Polski, by w meczach eliminacyjnych nie męczyć już Kamila Glika, czy Grzegorza Krychowiaka, ale poszukać ich następców, a nawet sprawdzić, czy w naszej kadrze istnieje świat bez Roberta Lewandowskiego, bo przecież napastnik Barcelony wiecznie grać w piłkę nie będzie.

Najłatwiej miał... Franciszek Smuda

Ten pierwszy po szesnastu latach awans na mundial w 2002 roku drużyny Jerzego Engela, też był po trochę łagodniejszym niż we wcześniejszych dekadach losowaniu, bo naszymi najtrudniejszymi przeciwnikami były ekipy Norwegii i Ukrainy (plus Walia, Białoruś i Armenią, a więc trzeba było sporo powalczyć), a to jednak nie Anglicy, Włosi, czy Francuzi.

 

Jerzy Brżęczek, jak się okazało, wywalczył awans w prezencie dla Paulo Sousy, ale nie było to jakieś wielkie wyzwanie, bo naszymi rywalami w eliminacjach Euro 2020 były zespoły Austrii, Macedonii, Słowenii, Izraela i Łotwy, a wychodziły dwie drużyny i jeszcze dwie zagrały w barażach.

 

I tak najłatwiej miał jednak Franciszek Smuda. Jego nikt nie przebije, bo na Euro 2012 mógł prowadzić kadrę bez eliminacji, turniej finałowy odbywał się bowiem na stadionach Polski i Ukrainy, a gospodarze mieli występ gwarantowany. Spokój w przygotowaniach jednak "Franzowi" nie pomógł, bo na Euro nie wyszedł z grupy, a więc szkoleniowiec, który poprowadzi Polskę w eliminacjach i - prawie na pewno - w finałach mistrzostw Europy 2024, powinien zachować czujność i odpowiednio przygotować zespół do gry na niemieckich stadionach, nie bacząc na skalę trudności we wcześniejszych meczach.

Polacy zapracowali na dobre losowania 

Michał Listkiewicz twierdzi, że polska grupa na eliminacje Euro 2024 jest tak łatwa, że trudno nawet byłoby ją sobie wymyślić. Rzeczywiście jest bliska ideału, ale można sobie wyobrazić jeszcze łatwiejszą, np. była możliwa w takim zestawieniu: Finlandia, Armenia, Kosowo, Gibraltar, San Marino. Choć trzeba było się liczyć też z tym, że możemy trafić do grupy śmierci, np. w składzie: Anglia (Francja), Szwecja, Turcja, Słowacja.

 

Trochę sobie jednak zapracowaliśmy na to, że mamy w ostatnich latach łatwiejsze losowania. To było pokłosie kolejnych awansów reprezentacji Polski na wielkie turnieje i wyższych pozycji w rankingach FIFA i UEFA, a ostatnio także utrzymywania się w dywizji A Ligi Narodów (trochę też nam pomogli Anglicy, czy Francuzi, którzy lekko odpuścili te rozgrywki), co miało wpływ na rozstawienie drużyn i sprawiło, że byliśmy w niedzielę losowani z pierwszego koszyka.

 

Bardzo ważne będą też wyniki w meczach kwalifikacji Euro 2024, bowiem one zdecydują o tym, kto zostanie rozstawiony podczas losowania grup finałowych turnieju w Niemczech. Trzeba więc wszystkie mecze, nawet z Wyspami Owczymi i Mołdawią, potraktować bardzo poważnie, bo to może oznaczać łatwiejszą ścieżkę do sukcesów w finałach mistrzostw Europy.

Szeroka autostrada na Euro

Trzeba też podkreślić, że ciągle jest duża różnica w skali trudności awansu na Euro i mundial. Do finałów mistrzostw Europy kwalifikują się aż 24 drużyny (czyli prawie pół Europy), więc dwie najlepsze ekipy z grupy mają zapewniony awans, a kolejne dostają jeszcze szansę w barażach.

 

W finałach mistrzostw świata też gra teraz duża liczba drużyn – 32 (a od 2026 roku tych zespołów będzie aż 48), ale Europa dostała w Katarze tylko 13 miejsc, więc o awans było bardzo trudno. Bezpośrednio wchodził tylko zwycięzca grupy (u nas była to Anglia), a wicemistrzowie grup grali w barażach i to dwustopniowych (Polska akurat grała tylko ze Szwecją, bo Rosja została przed barażami wykluczona  z rozgrywek ze względu na napaść na Ukrainę).

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie