Pięć pozytywnych wniosków po mundialu w Katarze

Argentyna - Francja: Finał MŚ 2022
Wysoki poziom meczów, mnóstwo goli, dramaturgii i niespodzianek. Rewelacyjne Maroko w półfinale, niesamowity finał ze stemplem w postaci mistrzostwa świata i tytułu piłkarza wszech czasów dla Lionela Messiego. Tak zapamiętamy MŚ 2022. Oto pięć powodów do radości po tym turnieju. Wkrótce na Polsatsport.pl przedstawimy pięć smutnych refleksji, których dostarczyły nam mundial w Katarze.
3. Pierwszy raz zespół z Afryki zagrał w półfinale MŚ
Niewątpliwie największą rewelacją, odkryciem mistrzostw świata w Katarze, była drużyna Maroka. Od lat 80-tych i 90-tych eksperci piłkarscy i kibice zastanawiają się, czy jest realne zdobycie tytułu mistrza świata przez reprezentację z Afryki. Na tym kontynencie rodzi się wiele talentów, znakomici piłkarze robią karierę w Europie, ale w żadnym z krajów nie udało się dotychczas stworzyć super silnej drużyny, która walczyłaby o tytuł. Potencjał Afryki dotąd nie był w pełni wykorzystany, ta siła futbolu na Czarnym Lądzie rozbijała się na dużą grupę zespołów, a nie na jednego, czy dwóch potentatów jak choćby w Ameryce Południowej.
Bardzo silne drużyny w ostatnich trzech dekadach miały reprezentacje Kamerunu (z legendarnym Rogerem Millą), Nigerii (chyba przez lata była to najbardziej utalentowana piłkarsko nacja w Afryce, ale na mundialach rozczarowywała, mimo wielu gwiazd w składzie i aż sześciu występów w finałach MŚ w latach 1994-2018), Senegalu, Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej i właśnie Maroka. Trochę niżej trzeba ocenić Egipt, Algierię, RPA i Tunezję. Wcześniej trzy razy drużynom z Afryki udało się zajść do ćwierćfinału. To był Kamerun w 1990 roku, Senegal w 2002 roku i Ghana w 2010. Do 2022 roku półfinał to były dla Afryki za wysokie progi.
W Katarze to się zmieniło. Maroko oczarowało swoją grą cały świat. Co warte podkreślenia, dokonało tego pod wodzą trenera z tego kraju - Walida Regraguiego. Marokańczycy fantastycznie grali w defensywie, byli chyba jeszcze skuteczniejsi w obronie niż Grecja w 2004 roku, gdy zdobywała sensacyjnie mistrzostwo Europy. Do półfinałowego meczu z Francją Maroko straciło tylko jednego gola, którego wbili sobie sami po strzale samobójczym.
Byłoby jednak niesprawiedliwe postrzeganie Maroka tylko przez pryzmat świetnej gry defensywnej. W każdym meczu pokazywali po kilka znakomitych akcji ofensywnych, nie tylko kontr, ale rozegrań w ataku pozycyjnym, czy przy stałych fragmentach gry. Szczególnie zaimponowali w półfinałowym meczu z Francją. Mimo porażki rozegrali swój najlepszy mecz w turnieju. Grali pięknie, ofensywnie, stworzyli kilka znakomitych sytuacji, niespodziewanie byli piłkarsko lepsi od Trójkolorowych, którzy wygrali dość szczęśliwie. Zabrakło im skuteczności, na drodze stanął im także sędzia, który nie podyktował, choć chyba powinien, rzutu karnego dla Maroka.
Sukces Maroka to nie przypadek, czy zbieg okoliczności. Ta reprezentacja ma znakomitych piłkarzy, grających w czołowych europejskich klubach. Ziyech występuje w Chelsea, Hakimi w PSG, Mazraoui w Bayernie, rewelacyjny w Katarze bramkarz Bono w Sevilli. Kilku mniej dotąd znanych i cenionych piłkarzy Maroka wylansowało się podczas mundialu na tyle skutecznie, że mają już wiele propozycji z czołowych klubów najsilniejszych lig w Europie.
4. Dobry termin i organizacja mundialu Katar 2022
Po przyznaniu organizacji mistrzostw świata Katarowi większość ekspertów, kibiców, trenerów, piłkarzy - zwłaszcza w pierwszym momencie, gdy było to dużym zaskoczeniem i nowością - krytykowała zgodę FIFA na to, by mundial odbył się nie w tradycyjnych miesiącach (zwykle czerwiec i lipiec, po zakończeniu sezonów ligowych w większości krajów), ale w listopadzie i grudniu. To był szok - mistrzostwa na gwiazdkę i pod choinkę, gdy w wielu krajach pada śnieg.
Mój odbiór tych mistrzostw w kontekście terminu ich rozegrania jest jednak bardzo pozytywny i to w wielu aspektach. Poziom meczów był wysoki, padało dużo bramek, mecze były dramatyczne. Nie wszyscy, ale większość piłkarzy, była w wysokiej formie, dzięki temu, że turniej rozegrano w środku sezonu, gdy piłkarze nie są tak zmęczeni jak na jego finiszu, nie mają tylu kontuzji. Argument, że zakłóca to przebieg rozgrywek ligowych, do mnie nie trafia. Dlaczego niby nie można robić w nich przerwy na mundial, czy Euro?
Poza tym, z punktu widzenia kibica w Europie, oglądania transmisji telewizyjnych, listopad i grudzień wydaje się być lepsze na rozegranie meczów MŚ niż miesiące letnie. W wielu krajach jest deszczowo, szaro, ponuro, wieczory przychodzą wcześniej. Mundial wtedy jest wielką atrakcją, smakuje jeszcze lepiej, ludzie mają też wtedy więcej czasu na oglądanie meczów i wydarzeń wokół nich. Natomiast czerwiec i lipiec to miesiące, gdy w wielu krajach, zwłaszcza w Europie, zaczynają się urlopy, wakacje, ludzie mają wiele innych atrakcji i nie wszystkim wystarcza czasu na oglądanie meczów mundialu, które chętnie obejrzeli w listopadzie i grudniu.
Wprowadzenie na stałe finałów MŚ i Euro w okresie jesiennym (lub wczesnowiosennym) wydaje się dobrym rozwiązaniem. Można wtedy szukać miejsc w obu Amerykach, Afryce, Azji, gdzie jest w tym czasie ciepło, co stanowi też atrakcję dla kibiców z wielu krajów, którzy chcą odbyć podróż, by na miejscu oglądać mecze. Szczególnie z Europy, a mieszkając w Polsce, siłą rzeczy z tej perspektywy patrzymy na mistrzostwa świata. W Europie też da się zorganizować atrakcyjny mundial w listopadzie, czy marcu. Skoro mecze krajowych lig, czy Ligi Mistrzów, rozgrywane są przy pełnych trybunach, to podobnie może być z mistrzostwami świata.
Większość osób, które przebywały w Katarze, jako dziennikarze, kibice, działacze, a także bezpośredni uczestnicy mistrzostw (piłkarze, trenerzy, sędziowie), podkreślali zaskakująco dobrą organizację tego turnieju i wielu wydarzeń i spraw wokół mundialu. Na pewno były też problemy, choćby związane z noclegami, cenami, czy klimatem, ale równoważyły to plusy, jak np małe odległości pomiędzy stadionami, dzięki czemu wszyscy mogli obejrzeć większą liczbę meczów podczas tych mistrzostw, dobra logistyka i komunikacja. Od strony kibicowskiej, atmosfery na stadionach, mundial w Katarze też wyglądał lepiej niż oczekiwano, a obawy były duże.
5. Mistrzostwo świata stemplem na tytule piłkarza wszech czasów dla Leo Messiego.
W piłce klubowej Lionel Messi zdobył już wszystko. W ubiegłym roku sięgnął też z Argentyną po mistrzostwo Ameryki Południowej. W jego wspaniałej karierze brakowało tylko wisienki na torcie w postaci tytułu mistrza świata. Tytułu, który pozwoliłby mu prześcignąć w osiągnięciach Diego Maradonę i zdobyć pozycję niekwestionowanego króla futbolu. Pele co prawda ma na koncie aż trzy tytuły mistrza świata z Brazylią, ale grał w trochę innych czasach i trudno mu się porównywać z Messim pod względem sukcesów w rozgrywkach klubowych, podobnie jak Maradonie.
Messi zagrał w Katarze doskonały turniej, jakby był o kilka lat, albo nawet kilkanaście lat młodszy, niż jest naprawdę. Znów czarował rajdami, dryblingami, szybkością, genialnymi podaniami, asystami, precyzyjnymi strzałami. Był prawdziwym liderem i gwiazdą Argentyny oraz całych mistrzostw. Parł do przodu po to mistrzostwo z wielką bezwzględnością i pewnością siebie. Do tytułu mistrza świata dołożył też miano najlepszego piłkarza turnieju (już po raz drugi, wcześniej zdobył ten tytuł w 2014 roku, gdy Argentyna przegrała w finale mundialu 0:1 z Niemcami), a także został wicekrólem strzelców z siedmioma golami (dołożył do tego trzy asysty), z tego dwoma w finale MŚ.
Tytuł zdobyty po szalonym meczu z Francją w zasadzie pieczętuje to, że Messi jest najlepszym piłkarzem wszech czasów. Taka jest opinia większości ekspertów i kibiców we wszystkich krajach świata. Najtrudniej o to miano - paradoksalnie - będzie Messiemu we własnym kraju. Argentyńczycy ciągle są zakochani w boskim Diego, tam jest nawet kościół Maradony. Dla wielu kibiców to on jest najlepszym piłkarzem w historii, nie tylko w Argentynie, ale i na świecie. W Brazylii pewnie sporo osób ciągle będzie uznawało, że królem futbolu jest Pele, a młodsi kibice Canarinhos zagłosowaliby na Ronaldo.
Patrząc jednak obiektywnie, zarówno na sukcesy, jak i kunszt piłkarski, to Messi jest numerem 1. Maradona miał mnóstwo znakomitych rajdów, ale nie przeprowadził ich w swojej karierze aż tylu, w aż tylu meczach o wielką stawkę, co Leo. "Ręka Boga" w drodze po mistrzostwo świata w 1986 roku też chluby Diego nie przynosi i nie podnosi jego pozycji w historii futbolu, podobnie jak liczne skandale poza boiskiem.
Poza tym liczba osiągnięć i rekordów Messiego naprawdę jest niebywała i chyba nie do powtórzenia kiedykolwiek przez kogokolwiek. Mistrzostwo (2022) i wicemistrzostwo świata (2014), dwa razy najlepszy piłkarz mundialu (2014, 2022), najwięcej meczów w finałach MŚ (26), siedem Złotych Piłek dla najlepszego piłkarza świata, sześć razy Złoty But dla najlepszego strzelca na świecie, 10 tytułów mistrza Hiszpanii z Barceloną (osiem razy król strzelców La Liga) i jeden we Francji z PSG, 37 wielkich klubowych trofeów, w tym cztery triumfy w Lidze Mistrzów, 799 goli w oficjalnych meczach. Spełniony piłkarz i człowiek. Leo Messi - najlepszy piłkarz wszech czasów.
Przejdź na Polsatsport.pl