Michał Białoński: Wielka gra prezesa Cezarego Kuleszy
Najważniejsze, że prezes PZPN-u Cezary Kulesza już dokonał wyboru selekcjonera. Mało tego, ów trener przyjął jego propozycję. Już we wtorek oficjalnie poznamy jego nazwisko. Najpewniej będzie to Vladimir Petković, bądź Paulo Bento, choć znając szefa naszej piłki, nie możemy wykluczyć niespodzianki – pisze dziennikarz Interii Michał Białoński.
Bądźmy szczerzy: niezależnie od tego, czy ostatecznie w PZPN-ie pojawi się Bento, czy Petković, nie będzie to wybór z góry chybiony. Każdy z nich ma więcej zalet niż wad. Nie inaczej będzie też, gdy Kulesza zdecyduje się na największe nazwisko w tym gronie - Fernando Santosa, który ma wprawdzie 68 lat, ale w karierze trenerskiej nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wtajemniczeni twierdzą, że prezesowi związku zależało na tym, aby nowy trener miał nie tylko doświadczenie w roli selekcjonera, ale też mocne nazwisko, dzięki sukcesom w tej roli. Dzięki zdobyciu mistrzostwa Europy w 2016 r. Santos ma najlepszą wizytówkę.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy selekcjoner wybrany? PZPN porozumiał się... z dwoma trenerami!
Petković świetnie sobie radził przez kilka lat ze Szwajcarią. Na rozegranych półtora roku temu ME w 1/8 finału odprawił Francję, a to nie lada sztuka. Powodów do zaczerwienienia ze wstydu sam sobie dostarczył sposobem, w jakim rozstał się z Lazio. Mając ważny kontrakt z rzymianami, bez ich zgody porozumiał się z „Helwetami”, za co karnie został odsunięty od prowadzenia Lazio.
Bento Koreę nauczył energicznej, ofensywnej piłki, wywalczył z nią pierwszy Puchar Azji od 1960 r. Z Portugalią dotarł do półfinału Euro 2012, ale eliminacje do Euro 2016 zaczął od porażki z Albanią u siebie, przez co stracił posadę. Z Albanią, z którą przyjdzie nam rywalizować 27 marca, w pierwszym meczu eliminacji do Euro 2024, jaki rozegramy u siebie.
Najważniejsze jest jedno – możemy zaufać Kuleszy. On już rok temu pokazał, że ma szczęśliwą rękę. Czesław Michniewicz nie był oczywistym wyborem, a jednak osiągnął wszystkie cele, pracując w ekstremalnie trudnych warunkach – bez czasu na rewolucje w składzie i taktyce. Wygrał walkę o wyjazd na MŚ, a później o wyjście z grupy, utrzymał Dywizję A w Lidze Narodów. Przegrywał jedynie z ekipami ze światowej czołówki: Argentyna, Francja, Holandia i Belgia.
Teraz ważne jest dopilnowanie, aby nowego trenerowi nie rozjechała się kadra poza boiskiem, nie powstały takie błędy, jak awantura o premie, powrót zdziesiątkowanej kadry po MŚ do kraju i opuszczenie lotniska tylnym wyjściem, by nie spotkać kibiców i dziennikarzy. Dlatego dobrze oddelegować do pomocy zagranicznemu trenerowi szanowanego powszechnie polskiego dyrektora kadry, który by reagował w samą porę i zapobiegał tego typu wpadkom.
