Czy Fernando Santos będzie pasował Robertowi Lewandowskiemu do koncepcji?

Fernando Santos wzloty miał kilka lat temu (mistrzostwo Europy 2016, Liga Narodów 2018/2019), upadki niedawno (Euro w 2021 roku oraz mundiale 2018 i 2022). Przez lata potrafił świetnie zarządzać gwiazdami, ale ostatnio w kadrze Portugalii była fatalna atmosfera, a selekcjoner skłócił się z Cristiano Ronaldo. To jednak trener z wysokiej półki. Dużo zależy od tego, czy znajdzie wspólny język z Robertem Lewandowskim, który lubi... porządzić w polskiej kadrze.

Santos będzie jak Del Bosque?

 

Nie mieliśmy więc dotąd na starcie selekcjonera polskiej kadry o takim dorobku trenerskim jak Fernando Santos, kwestia, czy Portugalczyk to doświadczenie, swoją pozycję, charyzmę, potrafi przekuć na sukcesy z Biało-Czerwonymi... Stonowany, powściągliwy Santos, bardziej niż kłótliwego i pretensjonalnego Beenhakkera, przypomina mi trochę stylem bycia, prowadzenia drużyny, nawet fizjonomią - Vicente del Bosque, który odnosił wielkie sukcesy z Realem Madryt i reprezentacją Hiszpanii.

 

Różnic też oczywiście jest sporo. Del Bosque to był trochę dla piłkarzy taki "dobry wujek", choć potrafił też krzyknąć, natomiast Santos sprawia wrażenie surowego, który lubi prowadzić drużynę twardą ręką. Były trener Realu przejmował kadrę Hiszpanii w 2008 roku, gdy miał 58 lat, a Santos jest teraz o 10 lat starszy.

 

Nie metryka czyni trenera, ale nawet Beenhakker, gdy rozpoczynał pracę z reprezentacją Polski, był młodszy niż teraz Portugalczyk (ponad 68 lat) - miał 64 lata w 2006 roku. Na pocieszenie dla Santosa i polskich kibiców dodajmy, że Otto Rehhagel, gdy zdobywał z Grecją sensacyjne mistrzostwo Europy w 2004 roku, miał już 66 lat. Carlo Ancelotti wygrał w ubiegłym roku Ligę Mistrzów z Realem Madryt, mając 63 lata.

 

Kulesza zagrał jak Wielki Szu

 

Prezes PZPN Cezary Kulesza, jako biznesmen w branży disco polo, był uważany za twardego gracza. W kwestii wyboru selekcjonera reprezentacji Polski Anno Domini 2023 Kulesza też zagrał twardo, jak Wielki Szu, nie oszczędzając pretendentów. Dogadywał trzech selekcjonerów jednocześnie. Dobrze poinformowani twierdzą, że zarówno Paulo Bento, jak i Vladimir Petković dostali już do podpisania gotowe kontrakty od PZPN i czuli się w zasadzie selekcjonerami naszej kadry.

 

Kiedy jednak na horyzoncie niespodziewanie pojawiła się możliwość zatrudnienia tej klasy gracza na rynku trenerskim, co Fernando Santos, Kulesza nie zawahał się zagrać va banque i zostawić Bento i Petkovicia, brzydko mówiąc, na lodzie, albo nawet z ręką w nocniku.

 

Zostali teraz, jeden z drugim, z tymi kontraktami do podpisania z PZPN jak ten... Jak Jan Himilsbach w słynnej anegdocie mógł zostać z językiem angielskim, którego jednak przezornie się nie nauczył, przeczuwając, że może się wykuć języka Szekspira, po propozycji zagrania w zagranicznym filmie, a ktoś się później rozmyśli i nasz legendarny aktor byłby obiektem szyderstw, jak teraz Bento z Petkoviciem.

 

Choć nie zdziwię się jednak, gdy w siedzibie PZPN wkrótce rozegra się scena, która będzie lekkim deja vu z obiektów Wisły Kraków z 2004 roku. Wówczas Henryk Kasperczak, choć został zwolniony z funkcji trenera Białej Gwiazdy, przyszedł do klubu z ważnym kontraktem i chciał dalej pracować z drużyną, mimo że przejął ją już trener Werner Liczka. Byłby niezły cyrk, jakby Bento albo Petković przylecieli do Warszawy i próbowali rozesłać powołania dla naszych kadrowiczów zamiast Santosa...

 

Santos idealnie skrojony dla Polski

 

Rzeczony Kasperczak, widząc jak długo się waha, zastanawia, przebiera w ofertach prezes Kulesza, także w ostatniej chwili postanowił złożyć swoją ofertę i zgłosił gotowość prowadzenia kadry (co mu się dawniej należało, jak psu zupa, bo trenerem był znakomitym, ale dokonywano czasami w PZPN dziwnych wyborów selekcjonerów), ale były prezes Jagiellonii jej nie przyjął. Nic dziwnego, bo Santos jest jednak... osiem lat młodszy od Kasperczaka i to na pewno jest jakiś argument.

 

Żarty na bok. Tu nie trzeba żartować, tu trzeba konstruować, budować, grać i wygrywać. Santos wydaje się być idealnym, jeśli chodzi o jego filozofię futbolu i styl gry prowadzonych przez niego drużyn, kandydatem na selekcjonera naszej kadry. Lubi budować zespół od tyłu, grać defensywnie, z kontry. Jest jakby idealnie skrojony dla naszej kadry, pasuje do stylu gry Biało-Czerwonych.

 

Z jednym jednak zastrzeżeniem, że nie będziemy grali tak siermiężnie i beznadziejnie jak za Michniewicza w Katarze, ale z pewną dozą destrukcyjnego artyzmu, jak Maroko na tych mistrzostwach świata, czy Grecja w 2004 roku, gdy zdobywała mistrzostwo Europy z "dziadkiem" Rehhagelem.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie