Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże

Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże
fot. Cyfrasport
Mówią nam, że Santos to skarb. To się dopiero okaże

Przed pierwszym po mundialu cyklem gier reprezentacyjnych piłkarska Europa zastanawia się, jak to się stało, że polskiej federacji udało się zatrudnić portugalskiego trenera mającego w CV wygrane Euro 2016 i Ligę Narodów 2019. Szkoleniowca, który ma dość charyzmy, by odstawić nawet Cristiano Ronaldo.


Pojawiające się pytania, dlaczego Santos zdecydował się objąć Biało-Czerwonych, są dla wielu tym zasadniejsze, że portugalska federacja nie wybrała swojego rodaka na najważniejsze piłkarskie stanowisko,k tylko powierzyła tę funkcję Roberto Martinezowi. Nie wybrała, bo nie miała kogo, wszyscy sensowni mają właśnie robotę, ich kontrakty trudno byłoby rozwiązać ot tak. Generalnie mają Hiszpana za outsajdera, który zamiast wykorzystać gigantyczny potencjał belgijskiej piłki, przez sześć lat wdrapał się jedynie na najniższy stopień podium mundialu 2018. Także w Lizbonie i okolicach trudno niektórym zrozumieć, dlaczego drużynę narodową bierze Katalończyk z urodzenia, a nie ktoś z kraju, z którego wyszły takie trenerskie osobowości jak Jose Mourinho (obecnie Roma), Marco Silva (Fulham), Leonardo Jardim (Al-Ahli) czy Carlos Queiroz (nowy trener reprezentacji Kataru). A nam się trafiło, w brytyjskim "The Times" przeczytać można nawet, że trafił nam się skarb, biorąc pod uwagę potencjał polskiej piłki i jej dotychczasowych selekcjonerów.


Nie ma przecież sporu, że trenersko Portugalczycy to wciąż najbardziej rozchwytywana nacja na świecie. Anglicy biadolą, że nie od nich, a z kraju, w którym mieszka zaledwie 20 proc. całej wyspiarskiej populacji wyszedł trener, który wygrał wszystkie trzy najważniejsze klubowe rozgrywki w Europie. Chodzi oczywiście o Mourinho, który Ligę Mistrzów zgarnął i z Porto, i z Interem, Ligę Europy zawojował z Manchesterem United, a powstałą niedawno Ligę Konferencji podbił z Romą. Jakby ktoś nie wiedział, ostatnią azjatycką Champions League wygrał Jardim, a Flamengo, które wygrało Copa Libertadores, prowadzi Vitor Pereira. Queiroz z kolei wraz z reprezentacją Egiptu (to jeszcze przed Katarem i Iranem) zdobył drugie miejsce w ostatnim Pucharze Narodów Afryki. Z Portugalczykami w roli szkoleniowców mogą więc konkurować jedynie Hiszpanie, którzy mają obsadzonych większość miejsc u siebie w LaLiga, aż sześciu ludzi w Premier League i jednego w Bundeslidze.


Chyba czas najwyższy pozbyć się wątpliwości, że przynajmniej w teorii dostaliśmy trenera z najwyższej półki, minimalizując ryzyko niepowodzenia, jakie zawsze towarzyszy zatrudnianiu obcokrajowca na stanowisko selekcjonera. Mamy szkoleniowca, który ma gigantyczne doświadczenie, sukcesy nie do pogardzenia i osobowość silną na tyle, by nie poddać się dyktatowi supergwiazdy, jaką jest Robert Lewandowski, a dla reprezentacji Portugalii był Ronaldo. Zresztą namiastkę totalnej niezależności i odrzucenia towarzyskiego aspektu Santos zaprezentował przy powołaniach, pomijając Grzegorza Krychowiaka czy Kamila Grosickiego. Nie wiadomo też, czy zaproszenie do projektu dostałby Kamil Glik, gdyby był w pełni sił.


Tak naprawdę nie wiadomo, jakie jest podejście Polaków do Santosa. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko, ostatnio zamiast futbolem przy okazji reprezentacji trzeba było żyć aferą premiową. Za tydzień będziemy dużo mądrzejsi, obyśmy przyznali rację innym, że z tym Santosem to nam się naprawdę trafiło.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie