Zieliński: Santos przewietrzy polską piłkę

Zieliński: Santos przewietrzy polską piłkę
fot. Cyfrasport
Fernando Santos i Robert Lewandowski.

Dzięki zatrudnieniu Fernando Santosa nie tylko mamy teraz trenera z wyższej światowej półki niż poprzedni selekcjonerzy reprezentacji Polski, ale następuje też stopniowe rozbicie funkcjonującego od lat w kadrze towarzystwa wzajemnej adoracji. Nastały rządy twardej ręki i dyscyplina. Ba, Portugalczykowi udało się nawet wprowadzić "konia trojańskiego" do PZPN w osobie Grzegorza Mielcarskiego. Odstawienie szarej eminencji Grzegorza Krychowiaka zwiastuje też odmłodzenie i przebudowę drużyny.

 

Mamy zdolnych pomocników do kreatywnej gry

 

Z prawej strony pewniakiem i mocną kartą jest Matty Cash, który wrócił do składu Aston Villi. W pomocy mamy kilku dobrych, w miarę młodych, kreatywnych zawodników na czele z rewelacyjnie grającym w Napoli Piotrem Zielińskim, który - miejmy nadzieję - poprowadzi tę drużynę do sukcesu w Euro 2024. Wspomagać go mogą mający podobne walory Sebastian Szymański i Jakub Kamiński, który już na mundialu w Katarze sygnalizował, że może być w najbliższych latach gwiazdą polskiej piłki. Potencjał na to ma także Nicola Zalewski.

 

O kreację i dogrywanie piłki do napastników nie powinniśmy się bać. Robert Lewandowski też jeszcze zapewne przez minimum dwa sezony będzie prezentował wysoki poziom, choć nie jest to już ten "Lewy" w swojej życiowej formie, a mistrzostwa w Katarze były w jego wykonaniu po prostu kiepskie.

 

Dlatego mecze z Mołdawią czy Wyspami Owczymi mogą być dla Santosa taką dobrą możliwością sprawdzenia, czy istnieje w polskiej kadrze świata bez Lewandowskiego. Odpoczynek na pewno RL9 się przyda, bo czeka go trudna i ważna końcówka sezonu w Barcelonie, która walczy o mistrzostwo Hiszpanii.

 

Santos pokazał, że nie boi się odstawienia od składu nawet największych gwiazd, bo zrobił to podczas mundialu w Katarze z samym Cristiano Ronaldo, choć mistrzostwa skończyły się dla Portugalii rozczarowaniem, mimo pojedynczych wybitnych meczów. Wcześniej potrafił jednak z CR7 znakomicie współpracować, czego efektem było mistrzostwo Europy dla Portugalii w 2016 roku.

 

Czy istnieje życie bez Lewandowskiego?

 

Inna sprawa, że z tym następcami i zastępcami "Lewandowskiego" to jest trochę krucho. Milik jak zwykle jest kontuzjowany, poza tym zwykle i w kadrze, i w klubach zawodzi. Karol Świderski ładnie się rozwija, ale to nie jest typowy środkowy napastnik. "Dziewiątką" z krwi i kości jest Krzysztof Piątek, ale on w ostatnich latach mocno obniżył loty i rola napastnika nr 1 w reprezentacji Polski chyba go przerasta. Bardziej przydać może się jako joker.

 

Dawid Kownacki nie dostał powołania. Strzelił co prawda kilka goli w drugiej Bundeslidze, ale to też nie jest napastnik, który będzie podstawą w polskiej kadrze. Może się przydać jako zmiennik albo gdy Santos będzie chciał zagrać dwoma napastnikami (choć zwykle gra jednym), ale wtedy bliżej do składu Świderskiemu czy Milikowi.

 

Tak więc jesteśmy skazani do Euro 2024 na Lewandowskiego i musimy liczyć, że będzie zdrowy, utrzyma formę i wreszcie zagra w finałach wielką piłkę. Liczę też, że Santos swoją charyzmą i autorytetem będzie w stanie poskromić kapitana reprezentacji, który - niestety - zwłaszcza podczas wielkich turniejów często był mentalnie i piłkarsko hamulcowym tej drużyny.

 

Widać, że Santos będzie chciał prowadzić tę drużynę twardą ręką i nie boi się wprowadzenia dyscypliny i narzucenia własnych zasad. Tego właśnie tej drużynie brakowało. Raz, że była za bardzo zdominowana przez Lewandowskiego, Szczęsnego i Krychowiaka - trochę takie towarzystwo wzajemnej adoracji, klika, w której funkcjonowanie bali się wkładać palce nawet selekcjonerzy, co musiało się źle skończyć i się źle skończyło.

 

To jest kadra, a nie Kabaret Skeczów Męczących

 

Była to też trochę taka wesoła trupa, zwłaszcza za Czesława Michniewicza, w której atmosfera i zasady trochę przypominały na zgrupowaniach i przed meczami piknik albo kolonie nastolatków. Niechlubnym zwieńczeniem tego były niesławne kłótnie o wirtualne premie od premiera Mateusza Morawieckiego, za które posadą zapłacił Michniewicz, a które z hukiem odkurzył tuż przed tym zgrupowaniem Łukasz Skorupski. Santos jednak swoimi decyzjami skutecznie powstrzymał dyskusję na ten temat. I słusznie, bo nikomu nie jest to teraz potrzebne.

 

Santos z miejsca to towarzystwo przywołał do porządku. Wprowadził dyscyplinę, twarde zasady, zakaz kontaktów przed meczami z mediami, poza oficjalnymi konferencjami, co nie spodobało się niektórym dziennikarzom. Ale taki rygor, profesjonalizm, skupienie są tej drużynie bardzo potrzebne. Przecież nie przyjeżdżają na kadrę poplotkować, spotkać się towarzysko, tylko reprezentować nasz kraj, jakby górnolotnie to nie brzmiało.

 

Inne zasady, które wprowadził Santos, na przykład jeden okrągły stół, przy którym zawodnicy wspólnie mają spożywać posiłki, zamiast przy oddzielnych stolikach, też pokazują, że ważna jest dla niego integracja tej grupy. To jest symboliczne rozwalenie stolika starych wyjadaczy. Portugalczyk - poza tym, że chce, aby ten zespół stanowił jedność, kolektyw - jasno też sygnalizuje, że teraz w kadrze rządzi on, a nie Lewandowski ze Szczęsnym i Krychowiakiem, jak to drzewiej czasami bywało.

 

Oby nie nadział się na kontrę ze strony piłkarzy, jak tę śrubę za mocno dokręci, bo przecież Santos wymaga też większego skupienia i powagi na treningach. Ma być mniej żartów i śmiechu, bo to jednak kadra, a nie Kabaret Skeczów Męczących. Po prostu wprowadza tylko i aż profesjonalizm. I oto chyba chodzi.

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie