Idzie lepsze w polskiej piłce? Kostyk alarmuje: Za dużo jest patologicznych sytuacji!

Czy trzecie miejsce w Europie reprezentacji Polski do lat 17 to dowód na to, że pod względem szkolenia robimy milowe kroki postępu? - U nas, gdy tylko ktoś chce coś poprawić, bo nie dostaje tego w klubie, wielokrotnie jest niszczony i tłamszony przez macierzysty klub. I wracamy znowu do takich patologicznych sytuacji. Dlatego śmiem twierdzić, że w naszym szkoleniu w skali makro dużo się nie zmieni – twierdzi w rozmowie z Polsatsport.pl Przemysław Kostyk, założyciel Creative Football Training

Idzie lepsze w polskiej piłce? Kostyk alarmuje: Za dużo jest patologicznych sytuacji!
Fot. Archiwum prywatne
Trener Przemysław Kostyk podczas treningu doskonalącego piłkarzy

 

Doszkolenie musi kosztować i nie każdego na to stać. Natomiast trener Piotr Wojtyna, który jest szefem szkolenia w podparyskim klubie miejskim uważa, że u nas dół piramidy szkoleniowej jest zarzynany przez opłaty w akademiach i klubach. Ujmując wprost, dziecka z ubogiego domu nie stać na piłkę nożną.

 

Niestety. Piłka nożna zaczyna przypominać tenis, sprzed kilku lat – płacimy ogromne pieniądze za piłkarskie buty, sprzęt, boiska czy na klubowe składki. Miałem pomysł, aby stworzyć grupę, która będzie pracowała na bazie indywidualizacji zajęć z zawodnikami. Rozmawiałem o tym m.in. z trenerem Sławkiem Czarnieckim, dyrektorem-koordynatorem Akademii Bayeru Leverkusen. Bardzo go ten temat zainteresował. Powiedziałem mu o moich treningach doszkalających, na które przychodzi mnóstwo zawodników. On mówi: "Przemek, ale kto za to płaci?". Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że rodzice. Zareagował prosto: "Jak to rodzice? A gdzie są kluby?". Trener Sławek w Polsce skończył kurs UEFA PRO, jest z naszym futbolem cały czas za pan brat, a nie wiedział tego, że kluby nie pomagają w doszkalaniu, a wręcz przeciwnie. Zabraniają go. Tymczasem takie zajęcia dodatkowe powinny być normą, a nawet więcej – to kluby powinny wziąć na siebie rolę nauczania tych wszystkich szczegółów. Dla mnie to jest oczywiste!

 

We Francji kluby miejskie są na garnuszku samorządów do tego stopnia, że całą infrastrukturę kluby mają za darmo. Dzieci z uboższych rodzin mogą trenować za 200 euro rocznie i w tej kwocie zawarty jest sprzęt. Tymczasem u nas samorządy dużych miast grubymi milionami dotują zawodowe kluby, a te sprowadzają zagraniczny "szrot", jak pan to określił.

 

Ponieważ, niestety, ów "szrot" często jest lepszy piłkarsko niż finalny "produkt" naszego obecnego szkolenia. Jeszcze raz powtórzę to, co mówiłem już kilka lat temu – mamy naprawdę świetnych piłkarzy w grupach młodzieżowych - świeży przykład, to wyniki reprezentacji Polski do lat 17 Marcina Włodarskiego, którzy po odpowiednim szkoleniu byliby z pewnością jeszcze lepsi. Ale jest wielu dobrych zawodników, którzy w pewnym momencie procesu szkolenia, odpadną ze szczebli tej drabinki, często z powodów ekonomicznych. I niestety taki młody piłkarz już się nie podniesie. Wrócę do teorii stabilności stołu. W ilu klubach młodzież ma treningi mentalne? Ile akademii ma psychologa na etacie? Tylko największe mogą sobie pozwolić na taki komfort: Legia, Lech, może Pogoń.

 

Pierwszą rzeczą, jaką zrobił Marek Papszun po przyjściu do Rakowa, było sprowadzenie trenera mentalnego Pawła Frelika. I Paweł pracuje tam do dzisiaj! Również dzięki jego pracy są te sukcesy w Częstochowie. To samo z prewencją przed kontuzjami. Jeżeli pokażemy zawodnikowi, jak się regenerować, rozciągać, jak rolować mięśnie, wchodzić do ciepłej i zimnej wody, chodzić na spacery, właściwie się odżywiać, odpowiednio spać, to ograniczymy liczbę kontuzji do minimum. Zaoszczędzimy w ten sposób na operacjach, zabiegach, rehabilitacji, diagnostyce, które to pochłaniają ogromne środki!

 

Kiedyś Arkonia Szczecin próbowała w szkoleniu zabezpieczyć wszystkie cztery elementy z teorii stabilnego stołu z czterema nogami. I z tego co wiem, rozwija się na tym polu cały czas, m.in. przekazując swoich zawodników do Pogoni Szczecin. Ale takich ośrodków jest bardzo mało i na ogół o jakość pracy u nich dba nie klub jako instytucja, tylko poszczególni trenerzy. Jeżeli całej, 24-osobowej, kadrze drużyny pokażę ruch nogi przy strzale, sylwetkę ciała, ustawienie ręki przy ochronie piłki, a później będę to egzekwował, to przyjdą tego efekty! Natomiast zanim zaczniemy prawidłowe zachowania na boisku egzekwować od zawodników, to najpierw należy im je wytłumaczyć i pokazać.

 

Czyli polskie dziecko, w porównaniu do np. hiszpańskiego, nie stoi na z góry straconej pozycji, choćby przez chłodniejszy klimat?

 

Oczywiście, że nie! Już trener Piechniczek tłumaczył, że na podwórkach, boiskach ulicznych, rodzi się mnóstwo topowych piłkarzy! A nasze pokolenie sprawdziło to w praktyce! Żeby być dobrym, musieliśmy dawać sobie radę w starciach ze starszymi, silniejszymi, większymi, szybszymi. Musieliśmy nabrać pewnych zachowań, żeby to zadanie zrealizować. Dopiero później trafialiśmy do klubów, gdzie takie uliczne diamenty "szlifowano". I w każdym klubie był taki trener, który to robił – np. w Jagiellonii był trener Ryszard Karalus, w Rakowie - trener Zbigniew Dobosz, a w Polonii Warszawa - trener Antoni Giedrys, który nas uczył takich szczegółów: np. zagraj i odskocz z nogami. Proszę mi dziś pokazać trenera, który przekaże taką informację zawodnikowi.

 

Gdy byłem na stażu u trenera Wojciecha Stawowego w Krakowie, siedzieliśmy na stadionie z Marcinem Żewłakowem, który był wówczas skautem Legii. Śledziliśmy z trybun mecz Cracovii z Lechem. W pewnym momencie była sytuacja "stykowa", gdzie jeden z graczy trafił w nogę drugiego – spojrzeliśmy tylko na siebie z Marcinem i od razu skomentowaliśmy to zagranie, że my… odskoczylibyśmy z nogami, podając wcześniej dokładnie piłkę koledze! Takiego zachowania nas uczono wieki temu! Proszę mi wierzyć, my naprawdę możemy być lepsi, jako piłkarska nacja – możemy, po prostu, lepiej edukować trenerów, by ci demonstrowali podstawy zawodnikom. Oczywiście, nie wszyscy to od razu przyswoją, ale sądzę, że gros trenerów tak zrobi, a wówczas będą mogli przekazywać tę wiedzę swoim podopiecznym. Ale tych podstaw nie ma! Cały czas mówimy o taktyce, o ustawieniu, o schematach. Super, dzieciak ma osiem lat i wie na temat taktyki bardzo dużo. Gorzej jest z realizacją, gdzie wielkim problemem jest przyjęcie lub podanie piłki. Nie miałbym tyle pracy, gdyby zawodnicy byli uczeni takich podstaw, tych szczegółów w swych klubach. To tutaj wszystko się kończy lub zaczyna.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie