"Mówią językiem Małysza. Ja to widzę inaczej". Jakub Bednaruk o sytuacji w kadrze siatkarek
- Ja muszę powiedzieć, że mnie się w żeńskiej kadrze bardzo podoba to, że mamy odpowiedź na wszystko. Trener Stefano Lavarini nie narzeka na sytuacje, na które nie ma wpływu, jak kontuzje. On po prostu ma gotowe rozwiązanie. Zwykle dobre - mówi Jakub Bednaruk, ekspert Polsatu Sport, o sytuacji w żeńskiej kadrze przed mistrzostwami Europy. Ocenia też szanse polskiej drużyny na nawiązanie do sukcesów "złotek" Andrzeja Niemczyka.
Na początku XXI wieku wielkie sukcesy osiągnęła drużyna prowadzona przez trenera Andrzeja Niemczyka. Ten zespół, który mamy obecnie da się jakoś porównać do tamtego?
Z tego co słyszę, to sztab i zawodniczki idą śladami Adama Małysza, który mówił o dwóch równych skokach. Nasze reprezentantki też nie wybiegają w przyszłość. Dla nich liczy się tylko następny mecz. My jednak możemy wybiec w przyszłość i powiedzieć, że ta drużyna ma szansę nawiązać sukcesami do "złotek" Niemczyka.
Tylko jak to zrobić?
Na początek pokonać jedną z dwóch wielkich drużyn. Serbki w grupie lub Turczynki w ćwierćfinale. Albo jedne i drugie, bo nie mamy gwarancji, że jak wygramy z Serbkami, to unikniemy Turcji w ćwierćfinale. Tak raczej będzie, ale jak się Turcja potknie w grupie, to możemy na nią wpaść nawet w razie zwycięstwa w grupie. Generalnie zasada jest taka, że aby stworzyć mocny zespół, to kogoś z topu trzeba pokonać. Tak się to robi.
W grupie czeka nas tylko jeden taki mecz.
Zdecydowanie. My w ogóle jesteśmy faworytami tej grupy. Nie mamy prawa poślizgnąć się na takich zespołach, jak Ukraina czy Węgry. Na Belgii i Słowenii też. Tylko ta Serbia jest dla nas pewnym problemem, ale jest zdecydowanie w naszym zasięgu.
Czyli jedziemy na te mistrzostwa po medal?
Na początek po zwycięstwo w grupie, ale medalu bardzo byśmy sobie życzyli. Nie zapominajmy jednak, że kilka innych ekip ma ten sam cel. Mamy mocną reprezentację, ale wszystko może się zdarzyć. Wyjściem z grupy się nie martwię, ale tym, co będzie dalej, to już tak. A to z tego względu, że kilka drużyn prezentuje zbliżoną moc. Mecze Polek z Turcją, Serbią czy innymi silnymi rywalami będą niczym pojedynki dwóch równych pięściarzy. Czasem trafi jeden, czasem drugi, ale nie da się w ciemno obstawić, który będzie danego dnia lepszy.
Jakiś czas temu tego byśmy o reprezentacji polskich siatkarek nie powiedzieli.
To prawda. Jednak to nie jest też tak, że my nagle awansowaliśmy z jakieś drugiej ligi. Nie byliśmy ani w ciemnym lesie, ani w żadnej piwnicy. Po prostu brakowało nam detali. Teraz wszystko się zgadza. Jest zespół, a Lavarini dobrze nim zarządza, nawet jak nie wszystko układa się po jego myśli.
W sensie kadrowym też się panu to jego zarządzanie podoba? Pytam, czy są jakieś zawodniczki, których panu w tej kadrze brakuje?
Nie ma u nas zatrzęsienia dobrych zawodniczek. To nie jest tak, jak w męskiej kadrze. Kobieca siatkówka w Polsce nie ma jakiejś szerokiej grupy, gdzie można przebierać. Oczywiście kilka ciekawych nazwiska jest poza kadrą, ale to nie zaważy w żaden sposób na losach turnieju. Podstawowa szóstka jest ustalona. To bezpośrednie zaplecze też. Rozmawiamy raczej, czy któraś z grających na Uniwersjadzie dostanie szansę. Ja mogę powiedzieć, że Lavarini w pełni wykorzystuje potencjał i to, co ma. Robi to znakomicie.
Przejdź na Polsatsport.pl