Zatruta polska piłka

Póki środowisko nie zacznie grać do jednej bramki, polskiej piłce nie pomogą żadne ruchy personalne, choćby przyszedł do nas pracować sam Pep Guardiola. Jesteśmy skłóconym grajdołem, gdzie nikt nikomu nie wierzy, mało kto chce wziąć odpowiedzialność, a z większości miejsc naszego futbolu wyłania się widoczny gołym okiem partykularyzm.

Zatruta polska piłka
fot. Cyfrasport
Przemysław Iwańczyk: Zatruta polska piłka


Wróćmy jednak do istoty sprawy, do skłóconego piłkarskiego grajdołu, bo nie da się ukryć, że w światku tym wszyscy walczą ze wszystkimi o wszystko. Tu nikt nikomu nie wierzy, mało kto chce wziąć odpowiedzialność, a z większości miejsc naszego futbolu wyłania się widoczny gołym okiem partykularyzm. Żyję w środowisku piłkarskim od trzech dekad, spoglądam na nie z kilku perspektyw i szczerze mówiąc coraz mniej w nim – jeśli w ogóle tacy są - ludzi całkowicie oddanych sprawie. Pozbawionych bagażu międzyludzkich, bardzo często merkantylnych relacji (piłka nożna nawet u nas to przecież gigantyczny biznes), umiejących podejmować wybory niedyktowane prywatnym interesem, kierujących się sprawiedliwą oceną niezależnie od pozycji, jaką zajmują.

 

ZOBACZ TAKŻE: Król strzelców bez ogródek. "Jeden uciekał jak szczur. Trzeba było dogadać się z Papszunem”

 

Nie ma też w polskiej piłce odważnych, którzy wyjdą, przedstawią diagnozę, zrobią to nawet wbrew temu, który akurat jest głównym zarządzającym federacją (teraz to Cezary Kulesza). Mamy przecież armię wysokich rangą działaczy, menedżerów wielu piłkarskich projektów, ale w chwilach tak kompromitujących, jak porażka z Mołdawią czy bezstylowych, jak niedzielna przegrana z Albanią, nie ma komu wyjść i powiedzieć, co idzie nie tak.

 

Choćby dziś, każdy, kto w PZPN ma na wizytówce jakąś znaczącą funkcję, powinien odpowiedzieć na pytanie, co dalej z polską piłką. Naprawdę i bez złośliwości liczę, że głos zabierze wiceprezes ds. sportowych Maciej Mateńko, że swój ogląd sprawę ma dyrektor sportowy Marcin Dorna, itd. Naprawdę dość już przymykania oczu na to, co złe i wystawiania piersi do orderów tylko wtedy, kiedy od czasu do czasu zdarzy się coś dobrego. Nie jest to zarzut ad personam do wspomnianych wyżej panów, to uwaga generalna do wszystkich, którzy z polskiej piłki nieźle żyją.


Michał Probierz, trener reprezentacji do lat 21, apeluje, żeby być cierpliwym, że nadchodzą generacje, które są w stanie dać polskiej piłce wiele dobrego, przez co rozumiem mniej kompromitujących wpadek, a więcej zwykłej kibicowskiej satysfakcji. Tyle że jakoś nie mam przekonania, że i tej szansy nie zmarnujemy. Pisząc o sprawie dość osobiście z jednej strony utyskuję, że wszyscy walczą ze wszystkimi, a sam większości ludziom ze środowiska po prostu nie wierzę.

 

Zbyt wiele widziałem, być może na nie wszystko mam dowody, ale jestem pewny – niestety – że większość decyzji w polskiej piłce to polityka. Polityka, przez którą rozumiem partykularyzmy, oddawanie sobie przysług, realizowanie menedżerskich interesów, itd. Po prostu POLITYKA. Jest ona wszędzie, zaczyna się od klubów, na najwyższych poziomach tej piramidy się kończy. Politykują wszyscy, także ci, którzy zasłaniają się pięknymi słowami o uczciwości i bezgranicznym oddaniu dyscyplinie.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie