Prezes Nantes o konflikcie z Bogusławem Cupiałem i fortunie wydanej na klub

Grał na szczeblu III ligi francuskiej, ma dyplom trenera, był właścicielem dwóch dużych europejskich klubów. Lubi budować. – Dajcie Kicie jakiś klub, on będzie wiedział co z nim zrobić – powiedział ostatnio właściciel Saint-Etienne. W Ligue 1 szanuje go każdy. Z francusko-polskim prezesem FC Nantes rozmawiamy nie tylko o jego klubach, podejściu do piłki, ale też o Wiśle Kraków – którą chciał swego czasu kupić – i o tym jak potraktował go jej właściciel, Bogusław Cupiał.
Na razie wiemy, że będzie z kim pracować – Kolbeinn Sigthorsson z Ajaksu, Adrien Thomasson z Evian. Mocne nazwiska.
Jeszcze Brazylijczyk Adryan, który był ostatnio jednym z najlepszych na boisku (wygrana w 1. kolejce z Guingamp – RH). Ale to wszystko piłkarze ofensywni. Chcę ściągnąć jeszcze ze 2-3 defensywnych, szczególnie jakiegoś dobrego na środek obrony, bo Papy Djilobodji zrobił się ostatnio dość kapryśny.
Bardzo się Pan na niego wkurzył, z tego co słyszałem?
Mówi, że chce odejść i że to on decyduje, nie ja. (śmiech) Dałem mu do zrozumienia, że jest jednak troszkę na odwrót. Celta Vigo nie miała nawet kasy, żeby za niego zapłacić, a on już się tam z nimi poumawiał. Brak słów. To naprawdę fajny chłopak i dobry piłkarz, ale radzę mu zmienić menadżera, bo z takim raczej za daleko nie zajdzie. No i jeszcze Issę Cissokho sprzedałem do Genovy, a jeszcze mi nawet nie zapłacili... Także problemy nas nie omijają.
Ale w tym sezonie Europa już na pewno?
(śmiech) Mam nadzieję, że będę mógł tak powiedzieć za kilka miesięcy.
