Kołtoń: Mundialowy alfabet, czyli „naturalna omylność sędziego” poszła w diabły...

Piłka nożna
Kołtoń: Mundialowy alfabet, czyli „naturalna omylność sędziego” poszła w diabły...
fot. PAP/EPA

Takiego Mundialu jeszcze nigdy nie było w historii. Wiadomo – każdy z 20 poprzednich czymś się różnił. Czasami nawet bardzo. Jednak 21. Mundial to rewolucja – FIFA postanowiła wprowadzić VAR, czyli weryfikację kluczowych sytuacji poprzez powtórki telewizyjne. Dobrze szło aż do finału...

 

M jak Mbappe, czyli nastolatek rewelacyjny - takiej rewelacji nie było na Mundialu od 1958 roku, od czasów Pelego. 77-letni król futbolu nawet zażartował: „Chyba znowu muszę sznurować piłkarskie buty”. „Baa-pee!” - tak się wymawia nazwisko młokosa, za którego PSG już rok temu de facto zapłacił 170 milionów euro. Niby najpierw tylko 30 milionów za wypożyczenie, a resztę przeleje na konto Monaco w tym roku, żeby nie naruszyć „finansowego fair-play”, którego stara się przestrzegać UEFA. Jednak co tak naprawdę może Europejska Unia Piłkarska wobec potęgi szejków, inwestorów z Chin, z USA, czy z Rosji? Ojciec Mbappe pochodzi z Kamerunu, matka z Algierii. Wychowywał się na przedmieściach Paryża – w Bondy, gdzie na ścianie swojego pokoju miał mnóstwo plakatów piłkarzy Realu Madryt. Jako 12-latek – w 2012 roku – spotkał swojego idola Cristiano Ronaldo, który z uśmiechem na twarzy sfotografował się z młodzieńcem, który będzie jego następcą na piłkarskim tronie. Może w tym roku jeszcze UEFA Player of the Year albo „Złotą Piłkę” „France Football” wygra Luca Modrić lub Eden Hazard albo Raphael Varane. Jednak przyjdzie dzień, że trofeum dla najlepszego wyląduje w rękach Kyliana.

 

N jak Neymar. Piłkarski świat po Mundialu 2018 miał ukoronować właśnie Neymara. To Brazylijczyk miał się stać większy od Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Portugalczyk, w lepszym stylu, a Argentyńczyk, w gorszym, szybko zapakowali się do domu. Jednak finał, ba!, półfinały wszyscy trzej mogli zobaczyć na jednej kanapie... W dodatku Neymar wyróżniał się padaniem, jak rażony piorunem. „Rolowaniem” po murawie w najgorszym stylu. Leżeniem i udawaniem, które w Rosji zajęło mu ponad kwadrans! To było coś strasznego, co z futbolem nie miało nic wspólnego. To nie jest tak, że Neymar nie potrafi grać jak natchniony, czego przebłyski widzieliśmy też na Mundialu. Jednak głównie irytowaliśmy się na bezczelne oszustwo. Przynajmniej po odpadnięciu z Belgią napisał prawdę na swoim Instagramie: „To najtragiczniejszy czas w mojej karierze”.

 

O jak orzeł. Dwugłowy orzeł pokazywany rękami przez Shaqiriego i Xhakę, po wbiciu goli Serbii. O mało nie skończyło się to zawieszeniem Kosowian w szeregach Szwajcarii przez FIFA. FIFA ostatecznie sięgnęła po karę finansową. FIFA napomina piłkarzy za politykę, a sama w tej polityce bierze czynny udział w najlepsze, a Gianni Infantino to rozgrywający jakich mało, a to dogadujący się z Donaldem Trumpem, a to żartujący z Władymirem Putinem, a to obejmującym Emmanuela Macrona. Jestem pewny, że słynne zdjęcie, jak prezydent Francji cieszy się na Łużnikach z jednej z bramek, to klasyczna ustawka. Bo niby skąd tam fotoreporter. Niby dlaczego tak ekspresyjna poza Francuza... A przepraszam! Macron tak się zawsze cieszy...

 

P jak Putin. „Świat na własne oczy przekonał się, że wiele opinii o Rosji jest nieprawdziwych”. Wygłosił opinię dyktator wybrany w... demokratycznych wyborach. Tyle, że ma to tyle wspólnego z demokracją, co doskonale nam Polakom znana „demokracja ludowa”, obowiązujący ustrój w latach 1944-1989... Na szczycie w Helsinkach prezydent USA, Donald Trump gratulował prezydentowi Rosji, Władimirowi Putinowi udanego Mundialu. Tuż przed startem imprezy odbył się kongres FIFA w Moskwie, na którym zapadła decyzja, że Mundial w 2026 roku zorganizują Amerykanie, Meksykanie i Kanadyjczycy. Z 80 meczów 23. Mundialu aż 60 odbędzie się w USA, a po 10 w Kanadzie i Meksyku. Konkurentem było Maroko, a Trump posłużył się Twitterem, aby pokazać, jak ważne jest dla niego przyznanie organizacji imprezy. Napisał: „USA przedstawiły solidną kandydaturę razem z Kanadą i Meksykiem. Byłoby wstydem, gdyby kraje, które wspieramy, występowały przeciwko kandydaturze amerykańskiej. Po co mielibyśmy je wspierać, gdyby one nie popierały nas (również w ONZ)”. Można się zżymać na prezydenta Trumpa, że nie przypomina w komunikacji poprzedników, że grozi sankcjami, ale przynajmniej „mówi jak jest”... Tak, czy inaczej – Mundial w USA to sprawa dużo normalniejsza niż Mundial w Katarze...

 

R – jak Ronaldo, Cristiano Ronaldo. Jego transfer przyćmił nawet ostatni tydzień Mundialu. Może nie na całym świecie, ale na pewno w Italii. CR7 zagrał cztery mecze w turnieju, kropnął 4 bramki (w tym zachwycający hat-trick z Hiszpanią), aby odejść po dziewięciu latach w Madrycie. Nie miało to nic wspólnego z przeciąganiem liny, jaka zawsze następuje przy odejściach Roberta Lewandowskiego. W przypadku RL9 to ciągnie się miesiącami albo nawet latami. Przejście z Borussii do Bayernu forsowane było w mediach przez dwa lata. Przejście z Bayernu do Realu trwa już ponad dwa lata, a nasiliło się przed Mundialem. I to był chyba największy błąd Roberta. „Lewy” - w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” - powiedział: - Jestem tylko człowiekiem, a nie maszyną. Popełniam błędy. Ma wielkie ambicje, a dostałem po głowie. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna od moich marzeń. Mundial trwał dalej, a my byliśmy poza nim. Serce bolało...

 

To już dużo, ale... każdy – choćby najmniej istotny zarzut – kapitan reprezentacji Polski zbywa w tym wywiadzie. Tymczasem jeden zarzut jest potężny – wojna transferowa, która wybuchła 30 maja, gdy na łamach „Sport-Bildu” menedżer Polaka Pini Zahavi (czy też jak mówi Tomasz Hajto „Zahavi Pini”) powiedział: „Robert chce odejść, z czego Bayern doskonale zdaje sobie sprawę. Potrzebuje nowych wyzwań”. Zahavi kilka razy chciał się spotkać z włodarzami Bayernu, a ci tylko nadali medialny stempel: „Nie na sprzedaż”. I czekają na oferty. Nie zdziwiłby się, aby jednak w najbliższych tygodniach wybuchła transferowa bomba z udziałem Lewandowskiego...

 

Czy jednak transferowa wojna potrzebna była przed Mundialem? Z tym pytaniem RL9 będzie musiał już żyć zawsze.. CR7 i jego agent Jorge Mendes pokazuje, jak to się robi w białych rękawiczkach. 112 milionów euro dla Realu, 30 milionów euro netto za sezon dla samego zawodnika to twarde liczby, a do tego dochodzą pozytywne emocje we Włoszech, gdzie Portugalczyk witany jest jak młody Bóg (choć liczy już 33 lata). I wielka wdzięczność z którą żegnany jest we Hiszpanii, gdzie 450 golami dla „Królewskich” zapisał niezwykłą epokę 4 triumfów w Lidze Mistrzów, z czego 3 z rzędu!

 

Ciąg dalszy na czwartej stronie.

Roman Kołtoń, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie