30 lat od zatrucia srebrem, czyli gdzie są chłopcy z Barcelony

30 lat od zatrucia srebrem, czyli gdzie są chłopcy z Barcelony
fot. PAP
Piłkarska reprezentacja zdobyła na IO w Barcelonie srebrny medal.

Już 30 lat minęło od ostatniego medalu olimpijskiego dla Polski w dyscyplinach drużynowych. Piłkarze Janusza Wójcika w finale IO 1992 przegrali na Camp Nou, w obecności prawie 100 tysięcy widzów i króla Juana Carlosa, 2:3 z Hiszpanią. Przypominamy, jak potoczyły się kariery i losy srebrnych medalistów, analizujemy dlaczego nie udało się - jak zapowiadali - "zmienić szyldu i jechać dalej", a także sprawdzamy co robią obecnie. Losy niektórych potoczyły się bardzo burzliwie.

Obrońcy:

 

Tomasz Łapiński. Wybitny środkowy obrońca, nie w pełni wykorzystany w kadrze seniorów (36 meczów). Wpływ na to miały kontuzje i przedwcześnie zakończona kariera, a także fakt, że... bał się latać samolotami. Odniósł duże sukcesy z Widzewem Łódź – dwa razy mistrzostwo Polski i awans do Ligi Mistrzów. Stał się ikoną Widzewa. Nigdy nie zdecydował się wyjechać do zagranicznego klubu, a miał potencjał na grę w wielkich drużynach. Zapytany w jednym z wywiadów, kiedy wyjedzie za granicę, odparł w filmowym stylu, że... jak wróci z Radomia. Ale na razie tam się nie wybiera.

 

Po przejściu do Legii Warszawa przez trzy lata zagrał w niej... tylko jeden mecz. Miał traumatyczne przejścia. Dwa razy zerwał ścięgno Achillesa i miał złamaną kość strzałkową. Ironią losu było, że złamania kości doznał po przypadkowym faulu na treningu swojego kolegi z drużyny, wręcz przyjaciela, Marka Citki. Później Citko pożyczył "Łapie", gdy ten przechodził rehabilitację, swój specjalny but ortopedyczny. Okazało się, że była w nim bakteria, która doprowadziła do poważnej infekcji, noga spuchła jak bania.

 

Bardzo inteligentny, o nietypowych dla piłkarzy zainteresowaniach, jego pasje to fotografia, literatura i film. W 2019 roku wydał udaną powieść "Szmata. Gdy piłka nożna staje się przekleństwem". Pracuje nad kolejną książką. Jako pracę zaliczeniową w Warszawskiej Szkole Filmowej stworzył etiudę "Sąd". Od kilku lat jest ekspertem Polsatu Sport.

 

Tomasz Wałdoch. Tworzył parę środkowych obrońców z Tomaszem Łapińskim. Zrobił chyba największą karierę w reprezentacji seniorów spośród olimpijczyków z Barcelony (mogą z nim konkurować w tym względzie tylko Marek Koźmiński i Piotr Świerczewski). Zagrał w niej 74 razy, był kapitanem kadry, wystąpił w finałach mistrzostw świata w 2002 roku.

 

Przez 11 lat z powodzeniem grał w Bundeslidze w w Bochum i Schalke, gdzie stał się kapitanem drużyny i legendą klubu (zdobył z nim dwa razy Puchar Niemiec). Był krótko asystentem Franciszka Smudy w reprezentacji Polski oraz dyrektorem sportowym Górnika Zabrze. Wrócił do Gelsenkirchen, gdzie trenował drużyny młodzieżowe Schalke i był drugim trenerem rezerw tego klubu. Choć ma najwyższą licencję UEFA Pro, raczej nie planuje pracy trenerskiej z seniorami na wysokim szczeblu.

 

Marek Koźmiński. Jeden z najlepszych lewych obrońców w historii polskiej piłki. Drugi obok Tomasza Wałdocha obrońca srebrnej drużyny z Barcelony, który stał się znaczącą postacią drużyny narodowej (45 występów). Był jednym z najlepszych zawodników kadry Jerzego Engela w eliminacjach mistrzostw świata 2002.

 

Miał też bardzo wysoką markę we Włoszech. Od 1992 do 2002 roku z powodzeniem występował w Udinese i Brescii, a na koniec krótko w Anconie. Kończył karierę w Górniku Zabrze, w którym w latach 2003-2015 został właścicielem klubu. Prowadzi wiele biznesów, dorobił się sporego majątku. Przez dwie kadencje Zbigniewa Bońka był wiceprezesem PZPN, najpierw ds. zagranicznych, a później szkolenia. W 2021 roku kandydował na stanowisko prezesa PZPN, przegrał wybory z Cezarym Kuleszą.

 

Marcin Jałocha. Kuzyn Jana Jałochy, obrońcy reprezentacji Polski, z którą wywalczył trzecie miejsce na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Marcin też był dobrym, szybkim, twardo grającym obrońcą. W kadrze seniorów zagrał jednak tylko 18 razy. Był za to silnym punktem Legii, z którą po dwa razy zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, a także awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

 

Jako trener prowadził najpierw drużyny młodzieżowe i rezerwy Wisły Kraków. Z Bruk-Betem Nieciecza w latach 2006-2011 awansował z piątej aż do pierwszej ligi. Prowadził też Resovię, Radomiaka i Wisłę Puławy. W sezonie 2019/2020 był trenerem Sandecji Nowy Sącz w duecie z Piotrem Świerczewskim. Ostatnio pracował z klubami niższych lig w Małopolsce.

 

Marek Bajor. W drużynie Janusza Wójcika zwykle był rezerwowym obrońcą. Nie zagrał ani razu w reprezentacji Polski seniorów, zrobił za to sporą karierę klubową, ale nigdy nie wyjechał do ligi zagranicznej. Z Widzewem dwa razy zdobył mistrzostwo Polski (i awansował do Ligi Mistrzów), a z Amiką Wronki trzy razy Puchar Polski. W Ekstraklasie zagrał aż 325 meczów, strzelił 11 goli.

 

Przez wiele lat był asystentem trenera Franciszka Smudy w Lechu Poznań (a później Ivana Djurdjevicia) i Zagłębiu Lubin. W latach 2009-2011 samodzielnie prowadził Zagłębie. Od kilku lat mieszka i pracuje we Wronkach.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie