Robert Zieliński: W czymś jesteśmy naj - gramy najbrzydszą piłkę na świecie


Dyskusja ekspertów po meczu z Meksykiem. "Nie widziałem, żeby aktorzy zagrali w teatrze bez próby"

Roman Kołtoń: Lewandowski i Zieliński są źle osadzeni. To niewłaściwa taktyka

Wojciech Górski po meczu Polska - Meksyk

Oceny Dariusza Wdowczyka po meczu Polska - Meksyk

Zbigniew Boniek: Nie róbmy z Lewandowskiego kozła ofiarnego
Mecz Polski z Meksykiem był dotąd najgorszym na mundialu w Katarze i trudno będzie go przebić. Antyfutbol. Najgorsi, obok grającego jak junior Nicoli Zalewskiego, byli ci, którzy mieli nas nieść ku sukcesom - Piotr Zieliński i Robert Lewandowski (plus trener Czesław Michniewicz). Zagrali na 10 procent możliwości, byli mentalnie jak Gołota w walkach z Lewisem i Tysonem. Równie słaby jak nasi, był tylko Katar, ale Polska nie jest przecież organizatorem mundialu.
Niech piłkarze pokażą "gest Kozakiewicza"
Najlepsza możliwa odpowiedź, takim krytykom i malkontentom jak ja, ze strony Lewandowskiego i spółki, jest jedna. Wygrać w dobrym stylu z Arabią, minimum zremisować z Argentyną i wyjść z grupy. Po bezbramkowych remisach z Włochami i Kamerunem na Espana 1982 słabo grający Zbigniew Boniek też był niemiłosiernie krytykowany przez dziennikarzy, którzy doradzali mu, aby zabierał na boisko taborecik, bo po co ma stać, skoro może sobie posiedzieć. Zibi odpowiedział w najlepszy możliwy sposób - Polska w trzecim meczu mistrzostw świata ograła Peru aż 5:1, a później był słynny "Boniek show" z Belgią na Camp Nou, gdy Polak popisał się hat-trickiem. Po strzeleniu gola w meczu z Peru podbiegł w kierunku sektora, który zajmowali dziennikarze z Polski i pokazał coś w stylu "gestu Kozakiewicza". Z nadzieją czekamy na "gest Kozakiewicza" ze strony Lewandowskiego i Zielińskiego po meczach z Arabią i Argentyną. Kilka dni temu Boniek na Twitterze zrobił "challenge" dla Lewandowskiego. Napisał, że skoro on na mundialu w Argentynie w 1978 roku w meczu z Meksykiem strzelił dwa gole, grając jako pomocnik, to oczekuje, że "Lewy" jako napastnik ustrzeli z nimi w Katarze hat-tricka. Rzeczywistość okazała się przykra dla napastnika Barcelony, bo nawet nie zbliżył się do osiągnięć Zibiego, choć strzelał nawet z jedenastki.
Zieliński znów miał ciężkie nogi
Osobny rozdział to Piotr Zieliński. Był - obok Lewandowskiego i Nicoli Zalewskiego, który zagrał jak początkujący junior i tracił niemal każdą piłkę - najsłabszym zawodnikiem w polskim zespole. Zieliński był niewidoczny, nie był w stanie ani skleić piłki, ani dokładnie podać. Widać było, że ma ciężkie, sztywne nogi, ociężale biega, ewidentnie źle przeszedł aklimatyzację w Katarze. Było to o tyle dziwne, że od 1,5 roku, w kilkunastu poprzednich meczach w kadrze, "Zielek" prawie zawsze grał dobrze, był liderem naszej drużyny. We wtorek wyglądało to tak, jakby ktoś się przebrał za Zielińskiego. I to chyba wcale nie była kwestia psychiki. Nie wyglądał na przestraszonego, zagubionego. Pisałem już o tym. Moim zdaniem problemem Piotra wcale nie jest "głowa", jak uważa wiele osób, ale noga. Gdy noga nie podaje, jest ciężka, Zieliński jest podmęczony, bez świeżości, albo poobijany z lekkimi urazami, przestaje grać w piłkę, nie ma go na boisku. Nie pcha się po piłkę, bo wie, że niewiele jest w stanie zrobić. I tak był z Meksykiem. A taktyka Michniewicza i sposób gry naszego zespołu jeszcze mu w tym "zniknięciu" pomogły.
Piłki fruwały nad głowami Zielińskiego i Szymańskiego
Jedyny pozytyw w grze Zielińskiego to fakt, to on odebrał piłkę Meksykanom przed ich polem karnym i po tym odbiorze Krystian Bielik dograł do Lewandowskiego, który został sfaulowany w polu karnym. Co z tego, skoro ten przechwyt Zielińskiego nie obrócił się w gola dla Polski. Zieliński był we wtorek bezradny, trochę jak od marca do maja tego roku w Napoli, gdy dużo biegał, a prawie nie dostawał piłek od kolegów, jego zespołowi nic nie wychodziło. Podobnie było z Meksykiem, Polska grała jak jakiś zespół w siódmej lidze białoruskiej. Piłki od obrońców latały w powietrzu nad głowami naszych pomocników, w kierunku Lewandowskiego i zazwyczaj kończyło się to stratą.
Przejdź na Polsatsport.pl