Robert Zieliński: Czesław Michniewicz i Robert Lewandowski nie dojechali na mundial w Katarze

Polska - Francja
Niezła momentami gra Polski w meczu z średnią Francją i fartowny awans do 1/8 finału MŚ nie zmieniają tego, że nasza kadra wypadła w Katarze bardzo słabo. Czesław Michniewicz w meczach grupowych był hamulcowym swojej drużyny, wyrwał jej zęby prymitywną taktyką. To nie jest trener, z którym powinniśmy wiązać przyszłość. Robert Lewandowski był jednym z najgorszych polskich piłkarzy na tym mundialu.
Przestańmy zadowalać się porażkami
Nie podoba mi się po spotkaniu z Francją ogólne zadowolenie po porażce, zwłaszcza, że ten mecz był do wygrania. Ja jestem wkurzony. W Polakach powinna być złość i niedosyt, a nie zadowolenie. Francja była dość słaba. To teraz nie są żadni mistrzowie świata. Przegrali w 1/8 finału Euro 2020 z przeciętną Szwajcarią, seryjnie przegrywali w tym roku w Lidze Narodów, a na mundialu w Katarze z Tunezją. Byli w naszym zasięgu, gdybyśmy zagrali naprawdę bardzo dobry mecz, na miarę możliwości wszystkich naszych najlepszych piłkarzy. A zagraliśmy tylko momentami niezły.
Już nawet kibice i dziennikarze zaczynają się wpisywać w tę szkodliwą narrację. Dominują pochwały i zadowolenie, że powalczyliśmy, zagraliśmy lepiej, nie daliśmy plamy, nie przegraliśmy wyżej, nie było ponownie tego antyfutbolu w naszym wykonaniu. "Nie było siary" - napisał mój kolega. Chyba jednak nie o to w sporcie chodzi, by "nie było siary". To podejście bez ambicji i honoru. Mamy grać o zwycięstwo ze średnią Francją, a nie cieszyć się, że uniknęliśmy kompromitacji, czy przeprowadziliśmy trzy dobre akcje.
Dobrze oddaje to wpis Zbigniewa Bońka na Twitterze: "Dziękuję. Jedyne co mnie zdziwiło - "ten mecz będzie inny, bo my już niczego nie musimy". Tak się wielkich sukcesów nigdy nie osiągnie. Do zobaczenia" - napisał Zibi, który przez całą karierę miał mentalność zwycięzcy, on nie potrafił przegrywać. A mam wrażenie, że ostatnie nasze reprezentacje przyzwyczaiły się do przegrywania. Okropny nawyk.
Czas na zmianę pokoleń
Nieuchronna po tym mundialu jest zmiana pokoleniowa w reprezentacji Polski, czego spodziewaliśmy się już wcześniej. Kamil Glik zagrał dobry mecz z Francją i generalnie nieźle wypadł na tych mistrzostwach, ale on ma już swoje lata, jest wyeksploatowany fizycznie i dalsze męczenie go nie ma sensu, trudno, by dociągnął w formie do Euro 2024, czy mundialu 2026.
Trzeba mu zrobić piękny benefis (podobnie Grzegorzowi Krychowiakowi, który słabo wypadł w Katarze i jego czas w kadrze minął, a także Kamilowi Grosickiemu) i ogrywać w eliminacjach mistrzostw Europy młodszych obrońców. Bednarek z Kiwiorem mogą na lata stworzyć mocny duet, jak pierwszy wróci do formy, a drugi nabierze ogrania. Okazja do tego jest dobra, bo w eliminacjach Euro mamy przeciętnych rywali, a z grupy od razu bezpośrednio awansują dwie drużyny. Wojtek Szczęsny mam wrażenie, że jeszcze będzie chciał dociągnąć do finałów Euro 2024 w Niemczech.
Lewandowski wbija szpilę Michniewiczowi
Oprócz Lewandowskiego (i Zalewskiego, ale to młodzik, trudno się go na poważnie czepiać, zwłaszcza, że grał mało), najsłabszym punktem reprezentacji Polski podczas mundialu w Katarze był nasz selekcjoner Czesław Michniewicz.
- Radość z gry jest potrzebna. To będzie ważny element nawet niedalekiej przyszłości. Nie da się bronić kilku meczów z rzędu, nie stwarzać okazji i później wykorzystywać te sytuacje, które się pojawią. Nie możemy przechodzić ze skrajności w skrajność. Im więcej zespół atakuje, tym później lepiej broni - powiedział po meczu z Francją Robert Lewandowski.
Lewandowski, zapytany wprost, czy Michniewicz powinien dalej prowadzić kadrę, uciekał od odpowiedzi: - To nie do mnie pytanie, ja o tym nie decyduję. Nie chcę teraz o tym rozmawiać, bo dopiero skończyliśmy mecz i sam muszę przeanalizować, jak to wyglądało.
"Lewy" w swojej wypowiedzi wyraźnie jednak zasugerował, że ma problem z taktyką i stylem reprezentacji i w najbliższej przyszłości trzeba to zmienić. W domyśle - trzeba też zmienić selekcjonera. Tyle tylko, że "Lewy" też był hamulcowym tej drużyny na mundialu, w meczu z Francją był chyba najgorszy nie tylko w polskiej drużynie, ale i na boisku. To już kolejny jego nieudany wielki turniej.
Porównywanie Lewego do Messiego i Mbappe to żart
Tymczasem Lewandowski, zamiast uderzyć się w piersi, to posyła szpilę kolejnemu selekcjonerowi. Nie podobał mu się Waldemar Fornalik, miał zastrzeżenia do Jerzego Brzęczka, teraz winny jest Czesław Michniewicz. A może należy spojrzeć w lustro i odpowiedzieć sobie na pytanie: co ja dałem tej drużynie na dwóch mundialach i w trzech finałowych turniejach Euro? Poza pojedynczymi niezłymi meczami w 2016 i 2021 roku - niewiele.
Kiedy popatrzymy, jak podczas mundialu w Katarze (a także w 2014, czy 2018 roku) grają Leo Messi, czy Kylian Mbappe, a jak prezentuje się Robert Lewandowski, to porównywanie jego umiejętności do tych zawodników, wydaje się być żartem. "Lewy" to znakomity piłkarz, super snajper, ale nigdy nie był najlepszym piłkarzem świata, jak chcieli polscy kibice. Wspominanie o nim w kontekście zdobycia "Złotej Piłki" za sezon 2022/2023 już w tym momencie wydaje się, niestety, nieporozumieniem.
Mecz z Francją pokazał też, że jednak można, grając defensywnie, zostawić po sobie dobre wrażenie, grać w piłkę, stwarzać sytuacje, nie wybijać tylko "le Lagi". Tym bardziej można mieć żal do Czesława Michniewicza, że w meczach grupowych prawie tego nie było. I żal do Lewandowskiego, że nie dodał nic od siebie, bo gdyby był w swoje optymalnej dyspozycji, Polska mogła sporo na tym mundialu ugrać, a na pewno realnie zagrozić Francji.
Przejdź na Polsatsport.pl
