Robert Zieliński: Najlepiej grała Anglia, ale faworytem do złota w Katarze jest Argentyna

Genialne w defensywie Maroko grało tak, jak chcielibyśmy, aby grała Polska i jest rewelacją mundialu. Stylem gry zachwyciły Brazylia i Portugalia, ale dużo wskazuje na to, że mistrzem świata mogą zostać "Niemcy Ameryki Południowej" - Argentyna, a Leo Messi doścignie w końcu legendę Diego Maradony. Spośród ćwierćfinalistów najgorzej dotąd grały Chorwacja i Francja, a więc wicemistrz i mistrz świata, a najlepiej Anglia.
Jeśli nie pozabijają się w szatni, to...
Wracając do Portugalii, o tym jak jest silna, świadczy nie tylko to, że Ronaldo siedzi w tej ekipie na ławie, ale że brakuje w niej miejsca w podstawowym składzie dla kolejnej młodej gwiazdy - Rafaela Leao. Skrzydłowy Milanu popisał się w meczu ze Szwajcarią przepięknym golem na 6:1, gdy technicznym strzałem umieścił piłkę w okienku.
Jeśli trenerowi Santosowi uda się doprowadzić do sytuacji, że te wszystkie gwiazdy - Fernandes, Ramos, Leao, Ronaldo, Felix, Silva - nie pozabijają się wcześniej z zazdrości i rywalizacji w szatni, to Portugalia może powalczyć o mistrzostwo świata, choć osobiście w to nie wierzę. Maroko to nie Szwajcaria, to znacznie silniejsza drużyna, która kapitalnie broni i nie ma kompleksów.
Bez Ronaldo nic dwa razy się nie zdarza?
Widać tu co prawda małą analogię do Euro 2016, gdy Portugalia odniosła jeden ze swoich największych sukcesów w historii, zdobywając mistrzowski tytuł. Wówczas kontuzjowany Ronaldo musiał zejść z boiska już na początku finału (koledzy bez niego poradzili sobie świetnie), a teraz bywa rezerwowym, bo ma już swoje lata i nie jest w najwyższej formie.
Jednak nasza noblistka Wisława Szymborska genialnie pisała, że: "Nic dwa razy się nie zdarza. I dlatego z tej przyczyny Zrodziliśmy się bez wprawy I pomrzemy bez rutyny Choćbyśmy uczniami byli Najtępszymi w szkole świata Nie będziemy repetować Żadnej zimy ani lata".
Hiszpania przekombinowała
Portugalii też nie będzie łatwo sukcesu z Euro 2016 powtórzyć, ale respekt wzbudzili i szanse mają. Nie mają już ich natomiast Hiszpanie, którzy nie powtórzą sukcesów z lat 2008-2012. Hiszpanie przegrali ostatni mecz w grupie z Japonią i wyglądało na to, że kombinowali, by zagrać z Marokiem, a nie z Chorwacją i dostali za swoje (generalnie wyniki i wydarzenia w tej grupie były co najmniej dziwne).
Po wygranej Hiszpanii 7:0 z Kostaryką (która podejrzanie łatwo dawała sobie strzelać gole) i remisie z Niemcami, prorokowałem, że daleko nie zajdą. Napisałem wówczas: "Ta młoda drużyna Hiszpanii gra finezyjnie i z polotem, ale jakoś w nią nie wierzę w kontekście zdobycia tytułu. Bardziej niż ekipę z Iniestą i Xavim, która zdobywała mistrzostwo świata i Europy, przypomina mi ten zespół Luisa Enrique kolejne generacje hiszpańskich piłkarzy, którzy przez lata nie mogli zdobyć żadnego trofeum i o których mówiło się: "grają jak nigdy, przegrywają jak zawsze". Później to powiedzenie odeszło do lamusa". Teraz do lamusa odeszła w Katarze drużyna Luisa Enrique.
Argentyna zaczęła jak Włochy 1982 i Hiszpania 2010
Na tym etapie mistrzostw, w fazie pucharowej, wszystko się może zdarzyć. Jeden błąd piłkarza, sędziego, jedno ułożenie stopy, dwa milimetry, mogą decydować o losach meczu, czy całego turnieju. Dlatego te ćwierćfinały będą nieprzewidywalne i to jest właśnie piękno piłki nożnej.
Gdybym miał jednak określić, kto ma największe szanse na tytuł mistrza świata, to postawiłbym na Argentynę. Mogliśmy jej się dobrze przypatrzeć, bo grała w polskiej grupie i dla mnie, choćby przez porównanie z naszym rywalem w 1/8 finału - Francją, Argentyna jest znacznie silniejszą drużyną od Trójkolorowych, a przede wszystkim z meczu na mecz rozkręca się, jakby trener Lionel Scaloni celował z formą na finał.
Argentyńczycy zaczęli co prawda od sensacyjnej porażki na starcie mundialu z Arabią Saudyjską, ale ogólnie - w przeciwieństwie do chimerycznych Brazylijczyków - zwykle grają na turniejach równo i przewidywalnie, dobrze pod względem dyscypliny taktycznej. Są to tacy trochę Niemcy Ameryki Południowej. Było już w historii mistrzostw świata kilka drużyn, które słabo zaczynały turniej, a później sięgały po tytuł. Choćby w 2010 roku Hiszpanie, którzy w pierwszym meczu mundialu przegrali 0:1 ze Szwajcarią. W 1982 roku mistrzowie świata Włosi w grupie nie wygrali żadnego meczu, awansowali z drugiego miejsca (za Polską) po trzech remisach - z reprezentacją Antoniego Piechniczka, Peru i Kamerunem. Więc w porównaniu z Włochami z tamtych mistrzostw, Argentyna wystartowała w Katarze bardzo dobrze.
Przejdź na Polsatsport.pl