Pięciu bohaterów i antybohaterów 2022 roku w światowym sporcie wg Zielińskiego

Robert ZielińskiInne
Pięciu bohaterów i antybohaterów 2022 roku w światowym sporcie wg Zielińskiego
fot. Cyfrasport
Piłkarski mundial w Katarze miał jednego bohatera oczywistego, od lat ikonę futbolu - Leo Messiego.

Kto nas oczarował, a kto rozczarował wśród sportowych gwiazd? Tytułem mistrza świata Leo Messi otworzył sobie furtkę do tytułu piłkarza wszech czasów, Maroko zadziwiło wszystkich na mundialu, a Armand Duplantis o tyczce wzbił się na dach światowego sportu. FIFA, Joan Laporta, Kylian Mbappe i władze tenisa symbolizują negatywną stronę sportu, który trawią też problemy dopingu i bukmacherki. Oto mój subiektywny ranking wydarzeń w światowym sporcie w 2022 roku.

 

Wyróżnienie specjalne dla młodego objawienia w sporcie w 2022 roku: Carlos Alcaraz

 

Powoli dobiega końca epoka "trzech wielkich tenorów" światowego tenisa - Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia. Rok 2022 wykreował jednak zawodnika, który w najbliższych latach może zostać ich następcą. 19-letni Carlos Alcaraz wygrał w tym sezonie wielkoszlemowy US Open i awansował na pierwsze miejsce w światowym rankingu ATP. Hiszpan jest najmłodszym tenisistą w historii, który tego dokonał.


Antybohaterowie

 

1. Władze FIFA, David Beckham i sędziowie mundialu w Katarze

 

Wokół mistrzostw świata Katar 2022 od początku była zła atmosfera i otoczka skandalu. Międzynarodowe śledztwa wykazały, że podczas wyborów gospodarza mundialu, mogło dojść do wręczenia łapówek, w zamian za odpowiednie głosowanie. W trakcie przygotowań do mistrzostw władzom Kataru zarzucano, że nie przestrzegają praw człowieka, a podczas budowy stadionów i dróg na mistrzostwa, robotnicy pracują w bardzo złych warunkach, a nawet, że wielu z nich zginęło. Tym większe zdziwienie wzbudził fakt, że ambasadorem mistrzostw, który połaszczył się na lekko "śmierdzące pieniądze", zgodził się być David Beckham, człowiek nie mający przecież kłopotów z opłaceniem czynszu i rachunków za gaz.

 

Same mistrzostwa, pod względem piłkarskim, były bardzo dobre. Mecze na wysokim poziomie, dużo goli, dramaturgia, sensacje. Natomiast na słabym poziomie było sędziowanie, które wzbudziło wiele kontrowersji, a to kolejny kamyczek do ogródka FIFA. Najwięcej emocji wzbudziły decyzje sędziów w fazie pucharowej, gdzie przegrywający odpadał i niestety także decyzje arbitrów decydowały o tym, kto awansował do ćwierćfinału, półfinału, czy nawet finału. A czasami były to decyzje błędne.

 

Najwięcej na tych błędach chyba skorzystała reprezentacja Francji - w ćwierćfinałowym meczu z Anglią i półfinałowym z Marokiem. Na sędziów nie mogła też narzekać Argentyna, która w całym turnieju wykonywała aż pięć rzutów karnych (nie licząc serii po dogrywkach). Po półfinale Argentyna - Chorwacja duże pretensje do sędziego o podyktowanie rzutu karnego dla rywali miał Luka Modrić. Twierdził, że włoski arbiter Daniele Orsato wypaczył wynik meczu.

 

2. Prezydent Barcelony Joan Laporta

 

Brak awansu Barcelony do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i zesłanie do Ligi Europy, oznaczało jesienią tego roku sportowy i finansowy upadek projektu prezydenta klubu Joana Laporty i trenera Xaviego. 150 mln euro wydane latem (w klubie zadłużonym na ponad miliard euro) na transfery plus fortuna na zabezpieczenie wypłat kontraktów dla piłkarzy, były możliwe dzięki tak zwanym dźwigniom finansowym (klub otrzymał ponad 700 mln euro z tytułu sprzedaży części praw telewizyjnych na najbliższe 25 lat). Laporta liczył na wielkie sukcesy dzięki tym transferom - szczególnie Roberta Lewandowskiego - i idący za tym ogromny wzrost wpływów z różnych tytułów, który pozwoli spłacić długi i mieć pieniądze na kolejne inwestycje.

 

Prezydent Barcelony w tych kalkulacjach się przeliczył. Budżet klubu na sezon 2022/2023 ustalono na bajońską kwotę 1,255 mld euro. Teraz nie bardzo jest go z czego pokryć i Blaugrana będzie musiała pozbywać się piłkarzy. Zakładano przed tym sezonem, że aby wszystko spięło się finansowo, klub powinien zdobyć mistrzostwo Hiszpanii i dotrzeć minimum do ćwierćfinału Champions League. To już nieaktualne i Barcelona nie dostanie 20,2 mln euro od UEFA za awans do ćwierćfinału. Dodając do tego wpływy z dnia meczowego, sprzedaży biletów, gadżetów, posiłków, brak awansu do 1/4 finału LM oznacza dla klubu stratę około 50 mln euro.

 

Barcelona może w tym sezonie stracić płynność finansową, o którą i tak było ostatnio trudno. Występami w Lidze Europy będzie trudno tę dziurę w budżecie załatać, bo nawet gdyby ekipa Xaviego wygrała te rozgrywki, to może liczyć tylko na około 15 mln euro od UEFA, a wpływy z meczów z mniej atrakcyjnymi rywalami też nie będą tak wysokie jak w LM.

 

Rocznie na same wynagrodzenia zawodników Barcelona wydaje około 600 mln euro. Ostatnio co prawda Frenkie De Jong zgodził się na obniżkę zarobków, wcześniej z części należności zrezygnowali - lub zgodzili się rozłożyć na raty zaległości klubu wobec nich, wynoszące po około 50 mln euro - Pique i Busquets, ale to kropla w morzu potrzeb i konieczności cięć budżetowych.

 

Wartość Barcelony jest wyceniana na około 5 miliardów euro, ale trzeba pamiętać, że klub ma teraz około 1,2 miliarda euro długu. Wierzyciele i banki mogą stracić cierpliwość. Dźwignie finansowe już były i trudno je powtórzyć. Barcelona je przeprowadziła, sprzedając amerykańskiemu funduszowi 25 procent praw telewizyjnych do swoich meczów - po zaniżonej cenie, tracąc za każdy rok około 20 procent - aż na 25 lat. To oznacza, że co roku, przez 25 lat, będzie miała znacznie mniejsze wpływy (nawet do 30 milionów, w zależności od wartości tych praw w danym roku) z ważnej dla klubowego budżetu pozycji w dochodach.

 

Udziałowcami Barcelony są socios, czyli kibice. Taka rozproszona struktura własności ma też poważny minus, bo trudno jest doprowadzić do sprzedaży klubu jednemu wielkiemu właścicielowi, by go uratować finansowo. Nie można jednak wykluczyć, że w najbliższych latach pojawi się pomysł i głosowanie, by klub przekształcić w spółkę i sprzedać go Amerykanom czy Katarczykom (przy zachowaniu przez socios jakiegoś pakietu udziałów, ale już bez możliwości podejmowania decyzji co do powoływania zarządu i decydowania o finansach klubu), bo trudna sytuacja może to wymusić.

 

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że na 2023 rok zaplanowana jest gruntowna przebudowa stadionu Camp Nou, który w dużej części nie jest zadaszony i wymaga remontu. To oznacza, że przez długi czas Barcelona będzie musiała rozgrywać swoje spotkania na innym, dużo mniejszym obiekcie (na Camp Nou wchodzi nawet ponad 90 tysięcy widzów), co znacznie zmniejszy przychody z dnia meczowego.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Przepraszamy, materiał nie jest dostępny na terenie Twojego kraju.
Aktualny czas00:00
0% odtworzone
0% załadowane
Długość materiału00:00
50.00% głośności

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie