Grzegorz Lato: Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe
- Przede wszystkim, jako trener kadry narodowej, Fernando Santos powinien jeździć na mecze ligowe. Pamiętam, jak pan Kazimierz Górski jeździł po całej Polsce i łowił, powiem panu, diamenty – młodych chłopaków. Podobnie czynili Jacek Gmoch i Antek Piechniczek. Gdy miałem kilkanaście lat, to trener Górski przyjechał do Mielca, gdy graliśmy jeszcze w drugiej lidze, i po meczu powiedział mi: "Widzimy się w Łodzi" – podkreśla w rozmowie z Polsatem Sport Grzegorz Lato, król strzelców MŚ 1974 r.

Atmosfera wokół kadry jest daleka od wymarzonej nie tylko przez porażkę z Mołdawią, ale po skandalu, jakim było wzięcie na pokład z piłkarzami skazanego za korupcję działacza Mirosława Stasiaka.
Wie pan co? Mówmy sobie uczciwie. To nie jest tak, że to PZPN i jego prezes są winni. Za mojej kadencji pańscy koledzy również mnie próbowali szczypać i doszukiwali się różnego rodzaju problemów. PZPN ma sponsorów. Sponsor daje komuś bilety na mecz, bo ma w kontrakcie zagwarantowane, że na każdy wyjazd dostaje np. 20 biletów. Przecież nikt nikomu spośród tych gości nie grzebie w życiorysie, by wiedzieć, kto jedzie. Oczywiście najlepiej uderzyć za Stasiaka w PZPN, powiem panu. I w prezesa. A przecież on nie będzie chodził i sprawdzał, kto ty jesteś i czy nie ustawiałeś kiedyś meczów! W PZPN-ie nie ma Wydziału Śledczego.
Ale też zachowania PZPN-u, gdy wybuchł skandal, długiej ciszy, a później oblania pomyjami wszystkich sponsorów nie da się obronić. Gdy pan był prezesem, nie sprawdzał pan, kogo zabiera na pokład samolotu reprezentacji Polski?
Listę z gośćmi, których ja zapraszałem, to sprawdzałem. Ale nie wtrącałem się w to, co robili sponsorzy, jak Orange, czy inni. Nie mogłem w to ingerować. Skoro oni zapraszali tych ludzi, to oni za nich odpowiadają, a tu najlepiej przyłożyć PZPN-owi, bo nie ma wyników. Jesteście nierzetelni jako dziennikarze, bo najlepiej kopać prezesa.
Oczywiście, zawsze są winni dziennikarze. To jest nasza rola, aby patrzeć wszystkim na ręce. Gdyby nie dziennikarze, a konkretnie Szymon Jadczak, to Mirosław Stasiak jeździłby z kadrą i na bankietach śpiewał "Zi zu zi za zu zaj". I nikomu w związku by nie przeszkadzało, że jest zawieszony za korupcję do 2026 r.
Dobrze. Mi jednak chodzi o rozliczanie prezesa za wyniki kadry. Mnie też się pytaliście po Euro 2012, czy się podam do dymisji, bo nie wyszliśmy z grupy. A to ja marnowałem stuprocentowe sytuacje w meczu z Czechami? Ja tej kadrze stworzyłem takie warunki, jakich nigdy nie miała.
Ale nie może być tak, że na zgrupowanie kadry część przylatuje na czas, a dwóch czy trzech piłkarzy, nie będę wymieniał nazwisk, załatwia sobie reklamy. I przylatują dopiero po dwóch dniach. Za czasów Górskiego, Piechniczka, czy Jacka Gmocha było to nie do pomyślenia, powiem panu! Jak zgrupowanie zaczyna się 10 do godz. 14, to taka data obowiązuje wszystkich, a nie tylko tych, którzy nie kręcą reklam.
Kliknij i czytaj dalej na czwartej stronie!
Przejdź na Polsatsport.pl