Największe talenty światowej piłki sprzed dekady. Czy podbili świat?

Piłka nożna
Największe talenty światowej piłki sprzed dekady. Czy podbili świat?
fot. Roger Parker, PAP/EPA
Anderson i Aguero. Z czołówki rankingu talentów aż do derbów Manchesteru

Co jakiś czas najszacowniejsze z futbolowych redakcji publikują zestawienia najbardziej utalentowanych piłkarzy świata. Tymczasem dziennikarze portugalskiego Recordu, zamiast próbować kolejnej przepowiedni, postanowili sprawdzić trafność jednej z poprzednich. Pod lupę wzięli listę 50 największych talentów światowej piłki przygotowaną w 2007 roku przez magazyn World Soccer. Wyszło ciekawie. Niektórzy faktycznie zrobili wróżone im kariery, ale są i tacy, którzy przepadli niemal bez wieści.


9. Breno (Brazylia/Sao Paulo) - w owym czasie obowiązkowy punkt we wszystkich zestawieniach największych talentów; wkrótce po publikacji World Soccer przechodzi do Bayernu Monachium za 12 milionów euro; w Bawarii - ani w Norymberdze, do której zostaje wypożyczony - nie potrafi się odnaleźć; frustrację wzmaga kontuzja. 20 września 2011 roku Breno podpala wynajmowaną przez siebie willę; niemiecki sąd skazuje go na trzy lata i dziewięć miesięcy więzienia, ostatecznie za kratkami spędza dwa i pół roku. Pomocną dłoń wyciąga jego macierzysty klub Sao Paulo oferując mu kontrakt jeszcze zanim było wiadomo, kiedy w ogóle będzie mógł grać. To w barwach Sao Paulo wraca na boisko latem 2015 roku. Obecnie z Sao Paulo wypożyczony do Vasco da Gama.


8. Bojan Krkic (Hiszpania/Barcelona) - ma na koncie mecze w Barcelonie, Milanie, Romie, Ajaksie. Trafił do Premier League, zadebiutował w reprezentacji Hiszpanii. A mimo to, można z czystym sumieniem mówić o talencie niespełnionym. Bo dziesięć lat temu chyba nikt nie wątpił, że oto dojrzewa w Katalonii kolejny Messi. Nigdy nie zbliżył się do takiego poziomu. Nie pomogło kruche zdrowie, ale i skala talentu okazała się zwyczajnie nie taka.


7. Sergio Aguero (Argentyna/Atletico Madryt) - znakomity w Atletico Madryt, jeszcze lepszy w Manchesterze City, którego jest najlepszym strzelcem w historii. Do pełni szczęścia być może brakuje sukcesu z reprezentacją, ale to akurat można powiedzieć o każdym z grających obecnie Argentyńczyków.


6. Gareth Bale (Walia/Tottenham) - najwyżej na liście World Soccer spośród tych, którzy później zrobili wielkie kariery. Fenomenalne występy w Tottenhamie, rekordowy transfer do Realu Madryt, wiele świetnych występów w barwach Królewskich. No i wisienka na torcie: wielki sukces z reprezentacją. Bale najpierw wprowadził Walię do mistrzostw Europy, a potem na własnych barkach zaniósł aż do najlepszej czwórki, co dla tego kraju jest wydarzeniem absolutnie bez precedensu.

 

Gareth Bale za czasów gry w Tottenhamie. Tu podczas meczu z Wisłą Kraków w starciu z Rafałem Boguskim./fot. Cyfrasport


5. Giovani dos Santos (Meksyk/Barcelona) - niemal zawsze wielkie oczekiwania i niemal zawsze rozczarowanie; tak można podsumować jego przygody z Barceloną, Tottenhamem, Galatasaray. Najlepszy sezon w Europie? 2013/2014 w barwach Villarreal. Od 2015 oku gra w MLS w zespole LA Galaxy. Niezależnie od dyspozycji pokazywanej w klubach - etatowy reprezentant Meksyku. Już 102 występy w drużynie narodowej. Kolejny mógł zaliczyć w Polsce, ale listopadowe spotkanie w Gdańsku przesiedział na ławce.


4. Anderson (Brazylia/Manchester United) - kiedy w 2007 roku działacze Manchesteru United przelewali na konto FC Porto 25 milionów euro, byli pewni, że dobrze inwestują tą kwotę; 19-letni wówczas Brazylijczyk miał przez wiele sezonów stanowić o sile drugiej linii Czerwonych Diabłów; i choć miewał na Old Trafford dobre momenty, to ostatecznie nie potrafił dać tego, czego od niego oczekiwano. Niepowodzeniem skończyła się również próba w Fiorentinie i zniechęcony Anderson dał sobie spokój z europejską piłką; wrócił do Brazylii, gdzie obecnie broni barw Coritiby. W starych, dobrych czasach zaliczył osiem występów w reprezentacji Brazylii - ostatni w 2008 roku.


3. Alexandre Pato (Brazylia/AC Milan) - do Milanu trafił jako 18-latek i przez cztery sezony nie zawodził; z drogi na szczyt bezpowrotnie zszedł w sezonie 2011/2012. Kolejne kontuzje sprawiły, że przez półtora roku uzbierał w Mediolanie raptem 15 występów i jedną bramkę (dla porównania: w czterech pierwszych sezonach w Milanie strzelił goli pięćdziesiąt!). Dla odzyskania zdrowia i wiary wrócił do Brazylii. Potem spróbował raz jeszcze w Chelsea i Villarreal, ale ostatecznie machnął ręką na europejską karierę, spakował walizki i wyjechał do Chin. Jest gwiazdą zespołu Tianjin Quanjian, który w dużej mierze dzięki niemu niespodziewanie znalazł się na podium tegorocznego sezonu i ma szansę na występy w azjatyckiej Lidze Mistrzów. W reprezentacji Brazylii, dla której zdobył 10 bramek w 27 meczach, ostatni raz zagrał w pażdzierniku 2013 roku.


2. Ismail Aissati (Maroko/PSV Eindhoven) - wychowanek PSV, który kibicom z Eindhoven kojarzy się wyłącznie ze zdradą, jakiej dopuścił się przechodząc w 2008 roku do Ajaksu. W Amsterdamie zupełnie się jednak nie sprawdził. Lepiej poradził sobie w kolejnych sezonach w tureckim Antalyasporze i rosyjskim Tereku Grozny. Ale już obecny sezon rozpoczął w barwach zaledwie drugoligowego klubu Balikesirspor. W 2006 roku był gwiazdą mistrzostw Europy do lat 21, które wygrał z reprezentacją Holandii. W dorosłej kadrze zagrał dwukrotnie; była to już jednak reprezentacja Maroka.


1. Sadick Adams (Ghana/Atletico Madrid) - kto?! Taka zapewne jest reakcja znakomitej większości kibiców, wracających po dziesięciu latach do listy magazynu World Soccer. Najbardziej spektakularna pomyłka twórców zestawienia. Ale pomylili się również skauci Atletico Madryt, którzy ubiegając konkurencję zakontraktowali genialnego nastolatka z klubu Ashanti Gold. W Madrycie wkrótce się jednak na nim poznano i Adams ruszył w świat. Była serbska Vojvodina Nowy Sad i Etoile du Sahel z Tunezji. Były kluby z Arabii Saudyjskiej, a nawet z tureckiej części Cypru. W końcu Sadick Adams trafił nawet do Chelsea, ale tej z Berekumu, miasta na południu Ghany. Obecnie gra w Asante Kotoko, w barwach którego zdążył już nawet zaliczyć znakomity występ strzelając trzy bramki w październikowym finale Pucharu Ghany wygranym 3:1 z Hearts of Oak Akra. Ale nie o takich finałach i nie o takich trofeach myśleli ci wszyscy, którzy dziesięć lat temu wróżyli mu wielką karierę.

Szymon Rojek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie