Kto królem strzelców La Liga? Karim Benzema wzbudza większe zaufanie niż Robert Lewandowski

Walka o tytuł króla strzelców ligi hiszpańskiej powinna być w tym sezonie wewnętrzną sprawą Karima Benzemy i Roberta Lewandowskiego. Ich rywalizacja zapowiada się spektakularnie, obaj mają podobne notowania u bukmacherów (2:1). Stawiam jednak tezę, że większe szanse na Trofeo Pichichi ma Benzema, bo Real Madryt jest mocniejszy od Barcelony, a jego snajper zgrany z zespołem. Za plecami Francuza i Polaka jest już przepaść. Trzeci Vinicius Junior ma notowania 14:1.
"Lewy" zawsze strzelał więcej
Szanse Lewandowskiego i Benzemy na tytuł króla strzelców La Liga w sezonie 2022/2023 są w notowaniach bukmacherów z całego świata bardzo zbliżone, około 2:1 i wydaje się, że między nimi dwoma rozegra się walka o Trofeo Pichichi. Będzie to pojedynek spektakularny, który będzie elektryzował cały świata. I na poziomie walki Realu z Barceloną o mistrzostwo Hiszpanii i w Lidze Mistrzów i w kwestii tego, kto będzie strzelał więcej goli, kto zostanie królem strzelców La Liga.
Dlaczego "Lewy" może jednak wygrać tę rywalizację z napastnikiem Realu? Na pewno skuteczność w ostatnich sezonach w barwach Bayernu przemawia za Polakiem. Od dziesięciu sezonów Benzema prawie co roku strzelał mniej goli od Lewandowskiego, w niektórych ta różnica była naprawdę znacząca.
Istnieje też oczywiście możliwość, że jednak Barcelona spełni marzenia i wizje Laporty i rzeczywiście wejdzie z nowymi zawodnikami na dużo wyższy poziom, będzie rządzić w lidze, stwarzać dużo sytuacji – wtedy szanse Polaka na koronę króla strzelców rosną. Gdybym jednak miał oceniać szanse na to, czy Barca znów – jak przed laty - będzie bardzo mocna w tym sezonie, czy raczej pozostanie w lekkim regresie, jak ostatnio, to postawiłbym raczej 60:40 na to drugie rozwiązanie, a nawet – biorąc pod uwagę dużą liczbę zagrożeń sportowych i finansowych – 70:30.
Vinicius i Rodrygo wspomogą Francuza
Kto królem strzelców La Liga, jeśli nie Benzema czy Lewandowski? Byłaby to wielka sensacja. W notowaniach bukmacherów jest ogromna przepaść między tą dwójką, a resztą konkurentów. Co więcej, większość pozycji w pierwszej dziesiątce kandydatów do Trofeo Pichichi zajmują klubowi koledzy Francuza i Polaka, a wydaje się mało prawdopodobne, żeby w ich klubach ktoś strzelił więcej goli od nich. Chyba że – odpukać – któryś z nich doznałby kontuzji i zespół grałby na innego środkowego napastnika.
Około 14:1 stoją notowania trzeciego w hierarchii Viniciusa Juniora. Co prawda Brazylijczyk gra coraz lepiej, ustabilizował formę, strzela sporo goli, ale to jednak bardziej skrzydłowy niż typowy egzekutor, więc tytuł najlepszego strzelca La Liga jest w jego wypadku bardzo wątpliwy. Powinien być w ścisłej czołówce, ale raczej nie jako numer jeden czy dwa.
Szanse innych piłkarzy Królewskich na tytuł króla strzelców La Liga oceniano nisko. Notowania młodego Rodrygo wynoszą od 33 do 50:1. To na pewno wielki talent, pokazał, że potrafi strzelać gole nawet na poziomie najważniejszych spotkań w Champions League, ale brakuje mu w tym regularności, poza tym nie jest to typowy snajper. Rodrygo i Vinicius raczej pomogą Benzemie zdobyć koronę.
Odrodzenie Edena Hazarda?
Szanse kolejnego z piłkarzy Realu – Marco Asensio oceniane są od 50 do 100:1. Kiedyś uznawany był za wielki talent, nadzieję Realu, ale w większości sezonów rozczarowywał. Asensio to też bardziej ofensywny pomocnik, skrzydłowy, a nie napastnik, więc tak naprawdę musiałby zdarzyć się cud, aby został królem strzelców.
Za wielkie pieniądze (115 mln euro) przychodził do Madrytu z Chelsea Londyn Eden Hazard i to on, nie Benzema, miał być następcą Cristiano Ronaldo. Belg jednak często zmagał się kontuzjami, a gdy grał – rozczarowywał. Nie można wykluczyć, że się pozbiera i ten sezon będzie dla niego dużo lepszy. Może wtedy strzelić sporo goli, ale to też ofensywny pomocnik, nie środkowy napastnik. Bukmacherzy też są mocno sceptyczni co do niego, jego notowania wynoszą od 40 do 100:1.
Raphinha i Aubameyang też mogą strzelać
Wyżej od Hazarda, Asensio czy Rodrygo oceniane są szanse na tytuł króla strzelców dla któregoś z innych graczy Barcelony. To jest oczywiście daleko za plecami Lewego i Benzemy, ale gdyby miało dojść do tego, że ktoś inny z Camp Nou sensacyjnie sięgnie po koronę, to wskazywani są w pierwszej kolejności Raphinha i Aubameyang.
W przypadku Brazylijczyka (notowania od 16 do 20:1) jest jednak ta sama historia co z Lewandowskim. Musi dopiero wkomponować się w zespół Barcelony, zgrać z nim, poza tym to nie jest klasyczny snajper, on ma bardziej podawać Polakowi, niż sam strzelać.
Jeśli chodzi o Aubameyanga, to jego notowania są bardzo rozrzucone, od 12 do 25:1, ale widziałem również w jednej z firm 6:1. To wynika też z faktu, że nie wiadomo, czy piłkarz z Gabonu na pewno zostanie w Dumie Katalonii, a jeśli zostanie, to jaka będzie jego pozycja w drużynie, czy będzie grał w podstawowym składzie. Jednak w momencie, gdy w klubie jest taki snajper jak "Lewy", a pretendentów do gry w ofensywie i strzelania goli jest co niemiara, to szanse Aubameyanga na koronę króla strzelców są nikłe.
Przejdź na Polsatsport.pl