Czy Fernando Santos będzie pasował Robertowi Lewandowskiemu do koncepcji?
Fernando Santos wzloty miał kilka lat temu (mistrzostwo Europy 2016, Liga Narodów 2018/2019), upadki niedawno (Euro w 2021 roku oraz mundiale 2018 i 2022). Przez lata potrafił świetnie zarządzać gwiazdami, ale ostatnio w kadrze Portugalii była fatalna atmosfera, a selekcjoner skłócił się z Cristiano Ronaldo. To jednak trener z wysokiej półki. Dużo zależy od tego, czy znajdzie wspólny język z Robertem Lewandowskim, który lubi... porządzić w polskiej kadrze.

Fernando Santos - były selekcjoner reprezentacji Polski
Nie wykorzystał potencjału zdolnego pokolenia
Tak czy siak, na ostatnim Euro i teraz na mundialu w Katarze, Santosowi nie udało się wykorzystać potencjału bardzo uzdolnionego pokolenia portugalskich piłkarzy. Co prawda był to już zmierzch Cristiano Ronaldo, czy Pepe, ale tacy zawodnicy jak Bruno Fernandes, Bernardo Silva, Rafael Leao, Joao Felix, Goncalo Ramos, mają ogromne możliwości.
Santos mógł być już zmęczony psychicznie pracą od 2014 roku z kadrą Portugalii. Bardzo rzadko we współczesnym futbolu zdarzają się trenerzy, tak długo pracujący z jakąkolwiek drużyną, czy klubową, czy reprezentacyjną. Portugalczykowi wyraźnie potrzebne było nowe wyzwanie, nowe otoczenie.
Chwała mu za to, a może i to szczęście dla polskich kibiców, że nie zdecydował się pojechać zarabiać petromiliony dolarów do krajów Zatoki Perskiej - jak, nie przymierzając, Cristiano Ronaldo - ale podjął wyzwanie w naszym kraju, za trochę mniejsze pieniądze niż w Arabii Saudyjskiej.
Polski Cristiano Ronaldo czuje się pewnie
Naszym Cristiano Ronaldo jest Robert Lewandowski i - oprócz niewątpliwej wielkiej klasy i osiągnięć obu tych wspaniałych piłkarzy, choć Polaka to głównie w klubie, nie w reprezentacji - kilku niebezpiecznych analogii można się u nich doszukać. Lewy też na ostatnich dużych turniejach (mundiale 2018 i 2022, Euro 2020) zawodził indywidualnie, tak samo jak nasza kadra - podobnie było z CR7 i Portugalią. Lewandowski też ma już swoje lata i też powoli jego kariera będzie dobiegała końca, jak w przypadku Cristiano.
Lewandowski, póki co, jest jednak w dużo lepszych relacjach z kolegami z reprezentacji Polski niż Ronaldo z reprezentantami Portugalii. Raczej więc konflikt wewnątrz drużyny nam nie grozi, choć wiadomo, że przed laty "Lewemu" nie było zawsze po drodze z Jakubem Błaszczykowskim i Łukaszem Piszczkiem, zwłaszcza poza boiskiem, bo na nim jakoś się dogadywali.
Kapitan ustawiał selekcjonerów
Nie da się ukryć, że kapitan reprezentacji Polski lubił dotąd mieć duży wpływ na to, co dzieje się z nią w szatni i na boisku, a czasami nawet z tym wpływem chyba przesadzał. Próbował czasami stawiać się ponad trenerami, podkopywał ich autorytet i na dobre to drużynie narodowej nie wyszło. Nie miał od niego w pewnym momencie wsparcia Waldemar Fornalik, słynne było osiem sekund milczenia po pytaniu o taktykę Jerzego Brzęczka.
Ten ostatni został niespodziewanie zwolniony - krótko przed Euro, do którego pewnie wprowadził zespół - tak naprawdę dlatego, że nie chciał się zgodzić na to, by to Lewandowski, a nie on, rządził reprezentacją Polski. Miałem wrażenie, że kolejny selekcjoner - Paulo Sousa - już w większości sytuacji i wypowiedzi trochę się "Lewemu" taktycznie... "podlizywał", mówiąc gwarą szkolną. Mam nadzieję, że człowiek o takim autorytecie, dorobku i charyzmie, jak Santos, nie pozwoli sobie na to.
Po ostatnim meczu w mistrzostwach świata w Katarze Lewandowski też pozwolił sobie na - lekko ukrytą między wierszami, ale jednak - krytykę Czesława Michniewicza. Dopóki były wyniki, mimo słabego stylu, kapitan nie zgłaszał zastrzeżeń. Gdy odpadliśmy, pojawiły się niedomówienia. Trzeba jednak pamiętać, że Lewandowski w meczu z Francją był jednak jednym z naszych najsłabszych piłkarzy, hamulcowym zespołu. W meczu z Meksykiem nie wykorzystał rzutu karnego, a w spotkaniu z Arabią Saudyjską sytuacji sam na sam z bramkarzem i generalnie zawiódł po raz kolejny na mistrzostwach.
Przejdź na Polsatsport.pl