Być jak Bartosz Zmarzlik. Oni mają na to szansę
Kilka lat temu każdy początkujący żużlowiec w Polsce chciał być Tomaszem Gollobem, teraz wszyscy równają do Bartosza Zmarzlika. Wielu zazdrości mu sukcesów i pieniędzy, bo Zmarzlik z kontraktem klubowym na poziomie 4,5 miliona złotych i umową reklamową z Orlenem na milion złotych przebija wszystkich i wszystko. A przepaść będzie jeszcze większa, bo w sezonie 2023 Zmarzlik będzie jeździł w Motorze Lublin za 6 milionów, a Orlen ma dołożyć 2 miliony. I jak tu nie chcieć być Zmarzlikiem.

Od juniora do mistrza świata. Jak zmieniał się Bartosz Zmarzlik?
Już mówią o nim "następca Golloba"
Wiktor Przyjemski już teraz nazywany jest w Bydgoszczy nowym Tomaszem Gollobem. Ma dopiero 17 lat, ale już jeździ tak, że ręce same składają się do oklasków. I nawet utrata koniuszka palca w jednym ze spotkań nie wybiła go z rytmu. Dzięki niemu drużyna Polonii wyrosła na głównego faworyta do wygrania pierwszej ligi. Także z jego powodu mówi się, że awans Polonii ma sens, bo ta drużyna, mając Przyjemskiego w składzie, może sobie poradzić i utrzymać się w Ekstralidze. Ma już na koncie pierwszy komplet punktów w lidze i debiut w dorosłej reprezentacji Polski.
W ostatnich tygodniach telefon Przyjemskiego był rozgrzany do czerwoności. Dzwoniła cała żużlowa Polska, bo każdy liczył, że uda mu się skusić zdolnego nastolatka. I gdyby ten patrzył na pieniądze, to już nie byłoby go w Bydgoszczy. Wiktor zrobił jednak bilans zysków i strat. Uznał, że na zarabianie przyjdzie jeszcze czas, a teraz on chce być w tym miejscu, gdzie dobrze się czuje. To mądry wybór. Zmarzlik na początku myślał tak samo. Stal Gorzów nie od razu płaciła mu wielkie pieniądze, ale zapewniała mu spokój, komfort i dobre samopoczucie. Jakbyśmy mieli stawiać, to dziś Przyjemski jest najbliżej tego, by stać się nowym Zmarzlikiem.

