Robert Zieliński: Najlepiej grała Anglia, ale faworytem do złota w Katarze jest Argentyna

Genialne w defensywie Maroko grało tak, jak chcielibyśmy, aby grała Polska i jest rewelacją mundialu. Stylem gry zachwyciły Brazylia i Portugalia, ale dużo wskazuje na to, że mistrzem świata mogą zostać "Niemcy Ameryki Południowej" - Argentyna, a Leo Messi doścignie w końcu legendę Diego Maradony. Spośród ćwierćfinalistów najgorzej dotąd grały Chorwacja i Francja, a więc wicemistrz i mistrz świata, a najlepiej Anglia.
Czy futbol wreszcie wróci do domu?
Najefektowniej prezentowali się dotąd w Katarze Brazylijczycy i Portugalczycy, ale najlepiej - w mojej ocenie - grała na tych mistrzostwach Anglia. Szybko, dynamicznie, na dobrym poziomie technicznym, z powtarzalnymi schematami, wymiennością funkcji. Momentami grają jak... nie Anglia - kombinacyjnie, wymieniając dużo podań na małej przestrzeni.
Brytyjski brzydki styl futbolu, to już przebrzmiały slogan. Strzelili dotąd najwięcej goli ze wszystkich drużyn na mundialu - 12 (we wtorek doskoczyła do nich Portugalia po 6:1 ze Szwajcarią). Będę kibicował Anglikom, bo grają ładnie, klasycznie, to jednak kolebka piłki nożnej.
"Football is coming home" - śpiewają od lat angielscy kibice, ale ciągle tylko marzą, bo od 1966 roku mistrzostwo świata nie może wrócić do Anglii. Na Euro 2020 byli blisko tytułu na Starym Kontynencie, ale też przegrali z Włochami na karne. Czy przełamią wreszcie fatum? W każdym razie klasyczny mecz w ćwierćfinale MŚ dwóch odwiecznie rywalizujących i nie przepadających za sobą nacji: Anglików i Francuzów -zapowiada się pasjonująco.
Hey Jude w finale mundialu?
Oprócz Harry'ego Kane'a (króla strzelców mundialu 2018, który teraz wyrasta na króla asyst) jest w reprezentacji Anglii jeszcze jeden człowiek, który może zrobić różnicę. Rok temu wpadł mi w oko Jude Bellingham. Powiedziałem wtedy, to wkrótce będzie jeden z trzech najlepszych piłkarzy świata i w Katarze powoli próbuje to udowodnić.
To taki typ piłkarskiego geniusza, który łączy kapitalną szybkość z wirtuozerską techniką, taki zawodnik trochę w typie i stylu gry brazylijskiego Ronaldo czy Ronaldinho, albo właśnie Mbappe. Nie jest jednak napastnikiem, tylko gra jako ofensywny pomocnik, rozgrywający, dokładając jeszcze do wymienionych walorów smykałkę do gry kombinacyjnej, umiejętność rozegrania, zalicza sporo asyst. Bellingham dopiero w czerwcu tego roku skończył 19 lat, a gra momentami tak, jakby już z dziesięć sezonów występował w wielkiej dorosłej piłce.
Florentino Perez jest podobno gotowy wyłożyć "wszystkie pieniądze", by sprowadzić go z Borussii Dortmund do Realu Madryt. Jeśli Anglicy dojdą w Katarze do finału, to Perez będzie musiał rzeczywiście głęboko zajrzeć do sakiewki, czy dogłębnie sprawdzić numer konta bankowego.
Maradona, Pele i "Casablanca"
Anglicy, podobnie jak Brazylijczycy, mają teraz z 30-40 bardzo dobrych piłkarzy. Kwestia czy mają jedenastu takich, którzy są w stanie dojść do finału mistrzostw świata i go wygrać. Mam takie przeczucie, że w niedzielę 18 grudnia z głośników Lusail Stadium możemy usłyszeć wielki przebój zespołu The Beatles - "Hey Jude". A to oznaczałoby, że Bellingham, Kane, Rashford, Sterling, będą w Anglii popularni jak Lennon, McCartney, Starr i Harrison. To opcja europejska, a druga to latynoska.
Chyba najpiękniej te mistrzostwa by nam się zakończyły, gdyby pod koniec pięknej kariery Leo Messi dogonił jednak Diego Armando Maradonę, albo Brazylijczycy zdobyli tytuł dla króla futbolu Pelego. Każdy może na tym etapie napisać własny scenariusz, nawet wielbiciele kultowego filmu "Casablanca" z Ingrid Bergman i Humphreyem Bogartem...
Przejdź na Polsatsport.pl