Wisła Kraków zagrała va banque? Prezes Królewski odsłania kulisy!
Żaden klub Fortuna 1. Ligi nie wykonał zimą takiej ofensywy transferowej jak Wisła Kraków. Czy to pójście va banque – awans albo nic? - Absolutnie nie, wręcz przeciwnie. Powiem nawet, że byłem bardzo skromny w trakcie ostatniego okna transferowego. Nie zrobiliśmy niczego, co znacząco obciążyłoby budżet Wisły w tym momencie i w przyszłości. Z tego jestem bardzo dumny – powiedział w wywiadzie dla Polsatsport.pl właściciel i prezes Wisły Jarosław Królewski.
W polskiej piłce, jako przedstawiciele branży IT, rywalizujecie z właścicielem Cracovii prof. Januszem Filipiakiem. Pan od stu dni jest właścicielem i prezesem w jednym, zarządcą klubu od rana do wieczora. Czy na dłuższą metę kierowanie dużym klubem da się pogodzić z biznesem. Czy ta rywalizacja z prezesem Filipiakiem pana napędza?
Mamy zupełnie inną wizję świata i to nas różni. Pamiętajmy też o bardzo ważnej rzeczy, która jest niedostrzegana. Pan profesor zakładał firmę, gdy miał 41 lat, a ja swą pierwszą założyłem w wieku 25 lat. Mam jeszcze trochę czasu. Za cztery lata będziemy mogli powiedzieć, jak mój status wygląda.
Wierzę bardzo mocno w Polaków. W fachowców, którzy budują autorskie rozwiązania. Dla mnie wartością, satysfakcją jest to, że Polacy są w stanie rywalizować z największymi firmami na świecie, budując własność intelektualną, podkreślając zdolności naukowe naszego społeczeństwa itd., a nie tylko poprzez sprzedawanie na sztuki średniej jakości systemów informatycznych, czy poprzez sprzedaż systemów do lokalnych instytucji państwowych, choć nie oceniam, że to jest złe.
Ja wolę wygrywać intelektem niż zdolnościami sprzedażowymi średniej jakości systemów. Dlatego staram się, aby u mnie pracowali wybitni ludzie i tacy pracują w Synerise. M.in. dlatego spływają do nas nagrody z całego świata.
Ostatnio Financial Times sklasyfikował was najwyżej z polskich spółek w sektorze sztucznej inteligencji, na 192. miejscu w Europie w ogólnym rankingu i czwartym w kategorii sztucznej inteligencji.
W najbardziej przyszłościowych dziedzinach jak sztuczna inteligencja, to Synerise jest znane najbardziej spośród wszystkich polskich firm. I na tym w biznesie najbardziej mi zależy. Ja nie mam konieczności pięcia się w rankingach najbardziej majętnych Polaków. Mam ogromną pokorę i cztery lata do momentu, w którym pan profesor zaczynał swą działalność.
Pytał pan czy da się biznes pogodzić z prowadzeniem klubu. Moim zdaniem jest to możliwe. Praca nad rozwojem Wisły zmienia mnie na lepszego człowieka. Dzięki niej jestem lepszym zarządzającym w mojej firmie, mam więcej pomysłów.
W Wiśle nie mam wiceprezesów funkcyjnych, jakich ma pan profesor w Cracovii, ale mam za to wspaniały zespół, który jest kolektywem. Jestem z nich bardzo zadowolony. Przez ostatnie trzy miesiące pracujemy harmonijnie, czasami 24 h na dobę, docieramy się itp. Produktywność jest bardzo wysoka, a inteligencja w działaniu coraz wyższa, choć oczywiście mamy swoje wyzwania. Ale jestem pod wrażeniem, jak nam to idzie. Myślę, że z naszego zespołu wyłoni się paru liderów, którzy będą decydować o przyszłości Wisły. Dlatego nie przeceniam swojej roli i nie uwypuklam swoich zasług.
Moim celem jest totalne odpersonalizowanie klubu. Cracovia jest powiązana bardzo mocno z właścicielem. Natomiast mi by zależało na tym, żeby u nas było wręcz odwrotnie. Wisła nie może być Wisłą Królewskiego czy jakiegoś innego akcjonariusza.
Dlaczego?
To bardzo niebezpieczne, gdy klub polega tylko i wyłącznie na pieniądzach zewnętrznego kapitału i zależy od kaprysu kogoś. Taki kaprys może się skończyć wraz z życiem danej osoby, czy z jej ewentualnymi problemami finansowymi. Dlatego ja w takie projekty nie wierzę. Sam w firmie jestem bardzo odważny, lubię duże projekty i wyzwania, ale racjonalność musi być zachowana. W sporcie jest to wręcz kluczowe.
Przejdź na Polsatsport.pl
